- Jeśli człowiek zachowuje się normalnie, nie ma się czego obawiać - mówi pan Mariusz, ze Świnoujścia. - Jesteśmy już podglądani na ulicy, w sklepie, to możemy i u medyka. Na korytarzu w szpitalu w Świnoujściu jest tylko jedna kamera.
- Bardzo się przydała - mówi Beata Byra, kierownik administracyjno-techniczny placówki. - Zarejestrowała, jak jeden z pacjentów szalał i demolował szpital. Dominuje jednak agresja słowna.
- Pacjent jest niezadowolony, że musi 15 minut poczekać - opowiada Dariusz Guziak, dyrektor szpitala. - Nieważne, że lekarz w tym czasie pracuje. Takie rzeczy dzieją się u nas bez przerwy. Pacjenci pod wpływem alkoholu czy narkotyków, atakują pielęgniarki, lekarzy. Niszczą sprzęty. Niedawno wybili nam
szybę. Bywa, że pracownicy muszą się zamykać w jakimś pomieszczeniu. Większość naszego personelu to kobiety. To nie jest przeciwnik dla bandytów, bo jak inaczej nazwać takich pacjentów? Bywają też pacjenci bardzo bezczelni.
Czasem dryblas po sterydach mówi, że to pielęgniarka chciała go zaatakować. Wszystko to sprawia, że dyrektor chce założyć całodobowy monitoring. Obecnie szpitala pilnują ochroniarze. Robią to jednak tylko wieczorem i w nocy.
Kamery byłyby zamontowane na wszystkich korytarzach i w strefach ogólnodostępnych.
- Oczywiście nie ma mowy, by znajdowały się w salach dla chorych czy pomieszczeniach zabiegowych - zastrzega Beata Byra. - Ten system pozwoliłby na całodobowy nadzór szpitala. Wszystko byłoby rejestrowane.
W razie włamania można by wydrukować, jak złodziej wygląda. Na razie nie wiadomo, kiedy zostanie zakupiony sprzęt do monitoringu.
Trzeba na to wydać ok. 15-20 tys. zł.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
