Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczeciński szczypiorniak puka do elity

Paweł Pązik [email protected]
Prezydent Piotr Krzystek może być zadowolony z reklamy, jaką oba szczecińskie zespoły robią miastu na arenie krajowej. Włodarze tych klubów (z prawej Przemysław Mańkowski, prezes Pogoni Baltica Szczecin) liczą, że ich wysiłki zostaną docenione przy podziale finansowego tortu na przyszły rok.
Prezydent Piotr Krzystek może być zadowolony z reklamy, jaką oba szczecińskie zespoły robią miastu na arenie krajowej. Włodarze tych klubów (z prawej Przemysław Mańkowski, prezes Pogoni Baltica Szczecin) liczą, że ich wysiłki zostaną docenione przy podziale finansowego tortu na przyszły rok. Andrzej Szkocki
Oba szczecińskie zespoły w Superlidze mają za sobą niezły sezon, ale zarówno Pogoń Baltica Szczecin jak i Gaz-System Pogoń Szczecin w kolejnych rozgrywkach chcą już atakować krajową czołówkę.

Przeanalizujmy na wielu płaszczyznach szanse wejścia obu naszych drużyn co najmniej do pierwszej piątki w lidze. Na początek jednak jeszcze kilka słów

o poprzednim sezonie.

Mając nawet najambitniejsze plany każdy uczy się na własnych błędach. Dobrze o tym wiedzą w Pogoni Baltica. Pierwszy kompletnie nieudany, gdy zespół miał grać "młodymi i szybkimi zawodniczkami" okazał się ogromnym niewypałem i spadkiem do I ligi, przed którym uratowało klub wycofanie się jednego z rywali. Dziś w kadrze Pogoni zostały już tylko dwie zawodniczki z tego rewolucyjnego zaciągu. W kolejnym zrobiono krok do przodu, postawiono na mieszankę rutyny z młodością, która zrobiła przyzwoity wynik (6.miejsce), ale zarazem pokazała, że do pierwszej czwórki jeszcze trochę brakuje.

W męskiej Pogoni postanowiono po wejściu do Superligi diametralnie przebudować pierwszy skład. Szybko pozbyto się graczy, którzy dali zespołowi awans, czasem może nawet zbyt pochopnie i nieco bezrefleksyjnie od razu rzucono na głęboką wodę cały zaciąg zawodników "z nazwiskami". Długo nie przynosiło to efektów, zespół balansował na granicy strefy spadkowej i utrzymania. Niepowodzenia tłumaczono brakiem zgrania, choć przecież, jak co sezon, mocno przebudowane do rozgrywek przystąpiły też inne zespoły. Efekt końcowy jest zadowalający, bo siódme miejsce beniaminka zawsze powinno cieszyć. Jednak jak na szum, jaki robili wokół siebie Gazownicy, to o wiele za mało.

Oba szczecińskie zespoły liczą na poprawę swoich lokat w kolejnym sezonie, ale także ich rywale mają takie plany i coraz bardziej wyrównana staje się

ligowa stawka.

Jeszcze dobrze nie skończył się poprzedni sezon, a już kilka zespołów zdążyło w kilka dni wywrócić do góry nogami swoje kadry na kolejne rozgrywki. W żeńskiej lidze mocne składy na przyszły sezon przygotowały: SPR Lublin (od nowego sezonu MKS), Zagłębie Lubin, Firmus Politechnika Koszalin, Vistal Gdynia, Start Elbląg i wreszcie Pogoń Baltica. Pozostałe zespoły starają się dopiąć budżety, ale nie wszystkim się to udaje. Z rozgrywek wycofał się już KSS Kielce i prawdopodobnie liga będzie liczyć w nowym sezonie 11 zespołów. Na koniec spadną z niej dwie ekipy i od przyszłego sezonu w żeńskiej Superlidze będzie występować 10 najmocniejszych drużyn w kraju. Jednak już najbliższe miesiące powinny być ciekawe.

- Nie mogę się już doczekać nowego sezonu - przyznaje Adrian Struzik, trener Pogoni Baltica. - Rozmawiałem z trenerami innych drużyn na kuroskonferencji w Elblągu i wyszło nam na to, że liga, przynajmniej na papierze, podzieliła się na dwie połówki. Wiele zespołów dokonało wzmocnień, my też sprowadziliśmy siedem zawodniczek. Teraz my, ale też nasi rywale, muszą to wszystko złożyć w jedną całość.

Nieco inne zmiany dokonują się w męskiej lidze. Wyraźnie stawce odjeżdża trzeci zespół Europy, Vive Targi Kielce. Ogromne zmiany dokonują się u wicemistrza, w Orlenie Wiśle Płock. Z klubu, który jeszcze w 2011 roku utarł nosa kielczanom i wywalczył mistrzostwo Polski, w ostatnich tygodniach odszedł prezes i cały zarząd, zmienił się trener, a w całym zamieszaniu zespół opuściło kilka ważnych postaci pierwszego zespołu jak Piotr Chrapkowski (odszedł do Vive), Ferenc Ilyes (Pick Szeged) i Michał Kubisztal (Powen Zabrze). Na wylocie są kolejni, ale znakiem nowych czasów jest odejście tego ostatniego, a zwłaszcza kierunek w jakim podążył. Powen Zabrze, to w obecnej sytuacji największy rywal Gaz-System Pogoni.

W poprzednim sezonie zabrzanie sprzed nosa sprzątnęli szczecinianom skrzydłowego Patryka Kuchczyńskiego i Mariusza Jurasika. To właśnie dzięki temu duetowi Powen bez problemów zajął szóste miejsce w lidze i ma ambicje w przyszłym sezonie walczyć o podium. Sprowadzenie doświadczonego i skutecznego Kubisztala (137 bramek w ostatnim sezonie) tylko te zamiary potwierdza. Również w wyścigu po Roberta Orzechowskiego Powen uprzedził Pogoń. W transferowej rywalizacji zabrzanie prowadzą na razie 3:0.

Reszta stawki przegrupowuje siły, uzupełnia braki. Jeśli Wisła szybko nie dokona solidnych wzmocnień to w kolejnym sezonie możemy być świadkami rywalizacji o drugie miejsce z udziałem sześciu zespołów. Aby skutecznie walczyć o czołowe miejsca, potrzebna jest
szeroka i mocna ławka.

Na liczebność składów w poprzednim sezonie obie Pogonie nie mogły narzekać. Problem polegał jednak na tym, że poza podstawowymi siódemkami trenerzy nie mieli za bardzo w czym wybierać. Pogoń Baltica jeszcze w maju zakontraktowała aż siedem nowych zawodniczek, w tym trzy byłe lub obecne reprezentantki Polski, doświadczoną bramkarkę oraz tercet utalentowanej młodzieży.

- Na 95 proc. to koniec naszych zmian kadrowych, choć trwa jeszcze okienko transferowe i nie mogę niczego wykluczyć - twierdzi trener Struzik.

Na tę chwilę kadra zespołu liczy 20 nazwisk. Na każdej pozycji zapowiada się niezwykle wyrównana walka o miejsce w pierwszym składzie. Kilka zawodniczek, które dotąd były pewnymi punktami zespołu, teraz może zaczynać mecze na ławce rezerwowych. W klubie liczą też na Stefkę Agovą oraz Volhę Piatrovą, które ze względów zdrowotnych miały zmarnowany poprzedni sezon.

Kadrę odchudza też Gaz-System. W poprzednim sezonie do protokołu było wpisanych aż ćwierć setki graczy. Obecnie zespół liczy 18 nazwisk. Pogoń pozyskała dotąd jednego zawodnika, białoruskiego prawego rozgrywającego Siarheia Sziłowicza. Ciszę transferową w klubie tłumaczą chęcią zgrania pozyskanych w poprzednich miesiącach zawodników. Na dobre nie "odpalili" dotąd jeszcze Łukasz Gierak czy Bartosz Konitz. Ciągle jeszcze palącym problem jest krótka ławka rezerwowych. W wielu meczach Pogoni brakowało pary w drugiej części meczu. Niemal ten sam skład ma w przyszłym sezonie rywalizować w jeszcze bardziej wyrównanej lidze. To bardzo ryzykowny pomysł.

W obu klubach niezwykle ważne jest wsparcie, której dają

mocni sponsorzy.

Zarówno Gaz-System jak i Baltica Wellness & Spa Szczecin są silnie kojarzone z żeńską i męską Pogonią. Z wieści napływających z obu klubów można odczytać pozytywne informacje o zaufaniu tych partnerów i chęci dalszej współpracy. Bez drugiego członu w nazwie w obu ligach jest niezwykle ciężko sobie poradzić. Po cichu mówi się też, że również inne firmy są zainteresowane wyłożeniem większych sum na piłkę ręczną w Szczecinie. Argumenty za tym krokiem są w rękach szczypiornistek i szczypiornistów. Jednak trzeba też przyznać, że

miejsca poza piątką będą rozczarowaniem.

Podsumujmy. Oba zespoły mają za sobą czas na przetarcie w elicie, dosyć mocne i stabilne składy, spore ambicje i silnych partnerów. Nie ma w kraju drugiego tak silnego ośrodka szczypiorniaka z dwoma zespołami w Superlidze. Na przeszkodzie do miejsc w czołówce stoją jedynie względy sportowe (zgranie, dyspozycja zmienników, poziom gry rywali). Oznacza to, że czeka nas niezwykle interesujący sezon, w którym zarówno Pogoń Baltica jak i Gaz-System Pogoń powinny być wśród zespołów rozdających karty. Na pierwsze rozdanie przyjdzie nam jednak czekać aż do września.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński