Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczecin. Koszmar na ulicy Ustowskiej. Kierowcy narzekają na nawierzchnię, miasto nic nie robi

Marek Rudnicki
Czytelnicy skarżą się, że drogowcy zaprzestali prac przy ulicy Ustowskiej, przez co połowa jezdni nie nadaje się do jazdy. Zdjęcie zrobione przed deszczem.
Czytelnicy skarżą się, że drogowcy zaprzestali prac przy ulicy Ustowskiej, przez co połowa jezdni nie nadaje się do jazdy. Zdjęcie zrobione przed deszczem. Fot. Andrzej Szkocki
Połowa jezdni ma ładną nakładkę asfaltową, a druga to żwir, wyboje, glina i tumany kurzu wzbijające się w niebo. W miniony weekend trudno było nią przejechać, bo spadł deszcz i zrobiło się błoto.

W 2008 roku drogowcy obiecali po naszych licznych interwencjach wyrównanie ulicy Tamy Pomorzańskiej. Coś tam zrobili, trochę połatali i jakoś się toczy. Zdewastowany odcinek drogi w kierunku Autostrady Poznańskiej miał być lepszy. I jest, ale nie do końca.

- Co z tego, że tory przecinające jezdnię pod elektrownią znikły, gdy nadal droga woła o pomstę do nieba - mówi pan Andrzej, szczeciński taksówkarz. - Gdy mam jechać tędy, to wolę nadrobić i dojechać do Klucza przez Redę.

Kolejny taksówkarz, pan Henryk dodaje, że najgorzej jeździ się przez odcinek tej trasy, prowadzący przez ulicę Ustowską.

- Jedną stronę ulicy zrobili, a druga, ta poszerzana, ciągle nie ma żadnej nakładki - opowiada. - Skutek jest taki, że jak jedzie się za innym samochodem, to odnosi się wrażenie, że jest się na pustyni. Pal diabli wrażenia, ale ten pył niszczy samochód.

Trasa, o której mówią taksówkarze, to ulica Tama Pomorzańska przechodząca w ulicę Szczawiową i dalej w Ustowską. To jedne z najbardziej uczęszczanych skrótów z centrum do Autostrady Poznańskiej. Ba, jest nawet zalecany wszystkim kierowcom, którzy prowadzą samochody z udźwigiem ponad 3,5 t. Jeżdżą więc tędy nie tylko osobowe auta, ale też bardzo dużo TIR-ów. Jak wygląda droga wyłożona żwirem i gliną po przejechaniu takiego kolosa, nikomu nie trzeba uświadamiać.

- Jeżdżę tędy do pracy na prawobrzeże - mówi pani Ania. - Od dwóch tygodni prawa strona ulicy Ustowskiej nie widziała robotnika. Na co oni czekają? Na zimę, by stwierdzić, że aura nie pozwala im położyć nowej nawierzchni?

- Kiedyś pisaliście, że znikną tory pod elektrownią - to kolejny głos, pana Wiktora. - Z ulicy znikły, ale są nadal pod wiaduktem. Gdyby je zlikwidowali, przejazd byłby znacznie szerszy i bezpieczniejszy. Prawdzimy horror przeżywali kierowcy w miniony weekend, gdy spadł deszcz. Prawa strona ul. Ustowskiej przypominała bagno, a jazda po niej, poruszanie się na podmokłej łące.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński