Pod koniec września Dom Pomocy Społecznej przy ul. Romera będzie oferował gotowane u siebie posiłki nie tylko swoim podopiecznym, ale też schorowanym i niesprawnym mieszkańcom osiedla Zawadzkiego, Klonowica i części Pogodna.
- Jesteśmy w stanie dostarczyć posiłki do domu 30 osobom. Kolejne 30 osób może zaś dojść na naszą stołówkę z pobliskich bloków - mówi Ryszard Budzisz, dyrektor DPS.
10 osób będzie mogło też otrzymać ciepły posiłek z Dziennnego Domu Pomocy Społecznej przy ul. Potulickiej.
- Program ruszy za 2-3 tygodnie. Wymaga to trochę czasu, bo konieczne są zmiany w regulaminie tych placówek - wyjaśnia Marcin Janda, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie, placówki, która będzie decydować o tym, kto może dostawać takie posiłki. - Do końca roku program będzie miał charakter pilotażowy. Obejmiemy więc nim osoby, którym już dziś świadczymy usługi opiekuńcze. W przyszłości chcemy jednak rozszerzyć taką pomoc.
Osoby korzystające z takiego wsparcia będą musiały za posiłki zapłacić (dziś płacą jednak za ich przygotowanie opiekunkom).
W Domu przy ul. Romera na obiad była wczoraj zupa gulaszowa i racuchy, czyli to, co pensjonariusze bardzo lubią. Lista ich ukochanych dań jest jednak znacznie dłuższa. - Kapusta, schabowy, pieczone udko z ziemniakami, ziemniaki z okrasą czy pierogi. To jedliby na okrągło - śmieje się Janina Glinka, szefowa kuchni.
Kamila Malec, kierownik kuchni i dietetyk przyznaje, że ustalając menu konsultuje się z mieszkańcami. - Nowości, typu zapiekanki, przyjmowane są niechętnie - mówi Kamila Malec. - Mieszkańcy wolą tradycyjną kuchnię, taką, jaką mieli w domu.
Przed Świętami Bożego Narodzenia, kiedy trzeba przygotować ponad 2 tysiące pierogów, zgłaszają się nawet chętne panie do ich lepienia.
- Dzienne wyżywienie kosztuje tutaj 7 złotych z groszami. Cudów się za takie pieniądze nie zrobi, ale gotują bardzo smacznie. Jest to też estetycznie podane - ocenia Stanisław Czarnowski, przewodniczący samorządu w DPS-ie i dodaje, że jednym z jego ulubionych dań są tutaj flaczki.
- Na 238 mieszkańców domu tylko około 50 zjada dziś obiady na naszej stołówce. Reszcie zanosimy posiłek do pokoju - mówi Ryszard Budzisz, dyrektor DPS.- Dlatego wpadłem na pomysł i napisałem projekt, by żywiły się u nas także osoby z miasta. Pomysł chwycił. Mam nadzieję, że naszym śladem pójdą inne domy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?