Proces Jacka D. rusza 26 stycznia w Sądzie Okręgowym w Szczecinie. Mężczyzna pochodzi z Łodzi. W Świnoujściu przebywał czasowo. Uparcie twierdzi, że nie pamięta całej tragedii. Jedynie moment, gdy wchodził do sklepu, żeby (jak twierdzi) coś kupić. Potem jeszcze jak biegł z nożem w stronę wieżowca, a potem już jak zatrzymywała go policja.
- Był badany psychiatrycznie - mówi Włodzimierz Cetner, prokurator rejonowy w Świnoujściu. - Lekarze uznali, że jest zdrowy. Działał przemyślanie, konsekwentnie.
Tragedia wydarzyła się pod koniec marca ubiegłego roku. Koło godziny 18. do sklepu przy ulicy Matejki wpadł mężczyzna z nożem w ręku. Zażądał pieniędzy. Gdy 21-letnia ekspedientka odmówiła, wbił jej nóż w brzuch i zaczął przeszukiwać ladę w poszukiwaniu pieniędzy. W tym czasie do sklepu wszedł przypadkowy klient. Spłoszony nożownik wybiegł na ulicę z zakrwawionym nożem w ręku. Pobiegł do pobliskiego bloku. Widzieli go ludzie na ulicy. Wpadł do jednej z klatek schodowych. Zaczął łapać za klamki u drzwi. W końcu jedne otworzył. Było to mieszkanie starszych państwa.
W przedpokoju na jego drodze stanęła starsza pani. Zaatakował ją. W tym samym momencie z pokoju wyszedł 83-letni mąż kobiety. Morderca zadał mu trzy ciosy nożem, w tym jeden w szyję. Staruszek osunął się na podłogę i konał.
Napastnik wybiegł z mieszkania. W tym czasie przed blokiem była już policja. Jacek D. został załapany, gdy na jednym z pięter wychodził z windy.
Ekspedientka i starsza kobieta przeżyły napad nożownika. Tuż po zatrzymaniu Jacek D. miał ponad promil alkoholu w organizmie. Za zabójstwo, napad i usiłowanie zabójstwa grozi mu dożywocie.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?