Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świnoujście: Hordy psów biegają po mieście

ha
Coraz więcej ludzi zamiast samemu wyjść z psem po prostu otwiera drzwi mieszkania i wypuszcza go samopas. Bez obowiązkowego kagańca, smyczy. Problem dotyczy także rasowych psów.
Coraz więcej ludzi zamiast samemu wyjść z psem po prostu otwiera drzwi mieszkania i wypuszcza go samopas. Bez obowiązkowego kagańca, smyczy. Problem dotyczy także rasowych psów. Hanna Nowak
W Karsiborzu biegające luzem psy zaatakowały jadącą na rowerze kobietę w ciąży. Nie ma dnia, żeby strażnicy miejscu nie wzywani byli do wałęsających się psów.

Strażnicy miejscy łapią się za głowę. problem z psami był zawsze. Ale to co dzieje się teraz przechodzi ludzkie pojęcie.

Zaczęło się kilka tygodni temu od dwóch psów, które ich właściciele wyprowadzając się zostawili same na starym miejscu. Psy spały na klatkach schodowych przed swoimi dawnymi mieszkaniami, w dzień wałęsały się wokół bloków. Niektórzy je dokarmiali. W końcu mieszkańcy nie wytrzymali i zadzwonili po policję. Psy trafiły do schroniska. Ich właściciele jakby zapadli się pod ziemię. Ktoś wyjechał za granicę, inna wyprowadziła się na drugi koniec Polski i ślad po niej zaginął.

- Od tego czasu praktycznie codziennie, a zdarza się, że i dwa razy w ciągu dnia, jeździmy do psów - mówi Adam Waś, komendant Straży Miejskiej w Świnoujściu.

Coraz większym problemem są psy, które właściciele wbrew przepisom same wypuszczają na podwórko.

W Karsiborzu taka właśnie grupa psów zaatakowała kobietę w ciąży, która jechała na rowerze. Dosłownie zrzuciły ją z tego roweru. Na szczęście kobiecie nic się nie stało. Przeżyła jednak wielki stres. Okazało się, że psy mają właścicielkę, która po prostu wypuściła je z posesji, żeby sobie pobiegały. Dostała mandat 250 złotych. To najwyższy z możliwych w przypadku Straży Miejskiej. Krótko potem sytuacja znów się powtórzyła. Ktoś z mieszkańców zadzwonił do strażników miejskich, że psy znów same biegają po Karsiborzu.

- Właścicielka tym razem zarzekała się, że to przypadek, niechcący - opowiada Adam Waś. - Dostała poważne ostrzeżenie. Jeśli jeszcze raz to się powtórzy, skierujemy sprawę do sądu.

Strażnicy opowiadają, że wielu właścicieli psów, zamiast samemu wyjść z nim na podwórko, po prostu otwiera drzwi od mieszkania i wypuszcza psa. Ponownie wpuszcza, gdy zacznie szczekać pod drzwiami. Osobnym problemem są starsi ludzie, którzy mają psy.

- Do wielu z nich nie dociera, że mają zakładać swoim psom smycze i kagańce - mówią strażnicy miejscy. - Tyle złego się mówi o młodzieży, ale w tym przypadku to właśnie młodzi ludzie pamiętają o tym obowiązku. Rzadko zdarza się, żeby młody człowiek szedł z psem bez kagańca czy smyczy. Natomiast starsi odpowiadają nam, że tyle lat psu nie zakładali kagańca i dobrze było, więc teraz też nie zamierzają.

Horror na ul. Modrzejewskiej

Najgorsza w mieście sytuacja z psami jest w bloku socjalnym przy ul. Modrzejewskiej. Psów jest tam dosłownie chmara. Wiele osób w maleńkich mieszkankach trzyma po 2,3, a nawet 4 psy. Są nieszczepione, nie mają czipów, biegają samopas bez kagańców gdzie i kiedy chcą. W tym tygodniu byli tam miejscy strażnicy. Nie wszystkich lokatorów zastali w domu. Ale ci, którzy byli dostali kilka dni na zaszczepienie i zaczipowanie psów. Zaświadczenie mają pokazać w biurze SM. W przyszłym tygodniu będzie ponowna kontrola. Ci właściciele psów, których strażnicy nie zastaną w domu, dostaną wezwania do biura SM, żeby pokazać świadectwa szczepień i potwierdzenia zaczipowania. Strażnicy zapowiadają, że opornych będą karać mandatami, a jeśli to nie pomoże kierować sprawy do sądu.

Czytaj e-wydanie »

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński