Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Święta poza domem

ech, 10 kwietnia 2004 r.
Czas Wielkiej Nocy to okazja do rodzinnych spotkań w domowym zaciszu. Nie wszyscy jednak mogą spędzić te święta we własnym domu.

Są w naszym mieście takie miejsca, w których świąteczne dni mijają zupełnie inaczej niż w domu, w rodzinnym gronie. W trzech takich miejscach zapytaliśmy o wielkanocne zwyczaje.

Na oddziale

W miejskim szpitalu kapelan odprawi podczas świąt w kaplicy mszę, a do tych, którzy nie chodzą, przyjdzie z sakramentami. Lekarze przejdą się po salach z życzeniami - przede wszystkim szybkiego powrotu do zdrowia.

- Porządne leczenie i spokój - odpowiada Jan Kalinowski, pełniący obowiązki ordynatora oddziału chirurgicznego stargardzkiego szpitala, zapytany o to, co zapewniają pacjentom podczas świąt. - Od czasu podpisania umowy z firmą cateringową, sprawa wyżywieniem jest poza nami. Na pewno będzie jajeczko, posiłek będzie udekorowany. Oprócz życzeń od dyrektora, które wiszą na tablicy ogłoszeń, w szpitalu nie ma świątecznych symboli. Jedynie odwiedzający przynoszą chorym zajączki, ozdoby. Kiedyś w lany poniedziałek trzeba było zbierać wodę z podłogi. Osoby, które nie stwarzały problemów, którym nie udało się uciec, były mocno oblewane wodą. Jednak te czasy minęły, tradycja ginie.

Podczas świąt jest więcej odwiedzających. Niestety, są i tacy, do których nikt nie przychodzi.

U św. Brata Alberta

W noclegowni przy ulicy Krasińskiego dzieci pięknie udekorowały ściany i okna w jadalni własnoręcznie zrobionymi malunkami na szkle. Przebywa tam obecnie 23 mężczyzn oraz 9 kobiet z dziećmi. Na obiady codziennie przychodzi około 150 osób.

- W niedziele i święta tych osób jest jeszcze więcej - mówi Agnieszka Hołubowska, dyrektor Ogniska św. Brata Alberta Caritas Archidiecezji Szczecińsko-Kamieńskiej. - Domownicy w Wielkanoc będą mieli bogate, domowe śniadanie, wspólny obiad i kolację. Dla osób z zewnątrz też będą świąteczne obiady, a po nich kawa i ciasto. Tutaj trudno się przeżywa święta, przecież ci ludzie przeważnie mają swoje rodziny. Ciężko jest o wesołość, panuje nastrój powagi i zadumy. Święta mijają spokojnie.

W domu dużego dziecka

Rodzinnie - mimo że bez rodziców - będą przebiegać święta w Domu Dziecka nr 1. Tylko jedna trzecia dzieci spędzi Wielkanoc w rodzinnych domach, reszta została w placówce.

- Bardzo dbamy, by było miło, ciepło, tak jak w każdym domu, tylko że
nasza rodzina jest większa - mówi Genowefa Terlikowska, wychowawczyni z Domu Dziecka nr 1. - Przyjechali goście ze szwedzkiej fundacji SOS Polens Barn, na pewno przywieźli niespodzianki. Pani ze sklepu "Klamotki" pięknie udekorowała dom, od "Darkatu" dostaliśmy słodycze. Przestrzegamy wszystkich tradycji. Szczególnie lanego poniedziałku, w który woda leje się strumieniami. W sobotę przyjdzie do nas ksiądz Tomasz, poświęci jajka, pomalowane przez dzieci. W święta pójdą na mszę do kościoła. Dziewczyny upiekły ciasto. Staramy się jak możemy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński