Światowy Dzień Gruźlicy. Pilotażowy program leczenia gruźlicy w szpitalu wojewódzkim w Szczecinie

Leszek Wójcik
Leszek Wójcik
Szpital w Szczecinie-Zdunowie, w którym realizowany jest pilotażowy program leczenia gruźlicy
Szpital w Szczecinie-Zdunowie, w którym realizowany jest pilotażowy program leczenia gruźlicy archiwum
W szpitalu wojewódzkim w Szczecinie-Zdunowie realizowany jest pilotażowy program leczenia gruźlicy. - To przełom w leczeniu gruźlicy wielolekoopornej - przyznaje lek. Iwona Witkiewicz, konsultant wojewódzka w dziedzinie chorób płuc.

24 marca, dokładnie w 141. rocznicę poinformowania świata nauki o wyizolowaniu przez Roberta Kocha prątka gruźlicy, obchodzony jest Światowy Dzień Gruźlicy, którego hasłem w tym roku jest "Yes! We can end TB – Tak! Możemy zwalczyć gruźlicę". Można tego dokonać m.in. w szpitalu wojewódzkim w Zdunowie, w którym od niedawna prowadzony jest pilotażowy program leczenia gruźlicy wielolekoopornej. Dzięki niemu, pacjenci, którzy do tej pory musieli być odizolowani od świata i przebywać w szpitalu często przez długie miesiące lub nawet lata, teraz po odprątkowaniu leczeni są w domach!

Leczenie w ramach pilotażu może trwać sześć lub dziewięć miesięcy. W programie pilotażowym bierze udział 36 regionalnych ośrodków koordynujących w całej Polsce. W województwie zachodniopomorskim realizują go: SPWSZ w Szczecinie-Zdunowie i koszaliński Specjalistyczny Zespół Gruźlicy i Chorób Płuc.

Obecnie – w ramach trwającego pilotażu – w szpitalu wojewódzkim leczonych jest dwóch pacjentów. Program będzie realizowany do 30 września 2024.

Gruźlica jest bakteryjną chorobą zakaźną wywoływaną przez prątka gruźlicy. Nękała ludzkość od zawsze (jej ślady znaleziono w szkielecie mającym 8 tys. lat). Pierwsze wzmianki o tej chorobie sięgają starożytności, wówczas nazywano ją suchotami. Była jedną z najgroźniejszych chorób, z jakimi walczyła ludzkość do początku XX w. Dzisiaj uważa się powszechnie, że nauka uporała się z nią (dzięki wynalezieniu antybiotyków). Tymczasem według WHO na świecie zakażonych jest 1,7 mld osób. Polska znajduje się, niestety, w europejskiej czołówce zachorowań.

- Najczęściej atakuje płuca, ale zmiany gruźlicze mogą wystąpić w wielu innych miejscach. Gruźlica często dotyczy opłucnej i obwodowych węzłów chłonnych, rzadziej kości, stawów, układu moczowego czy mózgu, ale warto pamiętać, że może pojawić się w każdym narządzie – mówi Iwona Witkiewicz, lekarz kierujący oddziałem gruźlicy i chorób płuc w SPWSZ. – Pacjent z rozwijającą się chorobą może odczuwać osłabienie, tracić na wadze, pocić się, miewać gorączkę lub stany podgorączkowe, uporczywie kaszleć i wykrztuszać. W przypadkach bardziej zaawansowanych występuje także krwioplucie.

Istnieje także postać utajona, która nie daje żadnych objawów, ale przy obniżonej odporności może rozwinąć się w pełnoobjawową chorobę. Tak dzieje się nawet w 10 proc. przypadków zakażeń. W diagnostyce, obok dokładnego wywiadu lekarskiego, istotne są zdjęcia RTG i, przede wszystkim, rozbudowany zestaw badań mikrobiologicznych, które potwierdzą obecność prątków w organizmie.

Leczenie gruźlicy opiera się na farmakologii. Jest to długotrwałe, minimum sześciomiesięczne, regularne przyjmowanie odpowiednich leków przeciwprątkowych. Przy szybkim zdiagnozowaniu choroby i wdrożeniu odpowiedniego leczenia walka z gruźlicą w większości przypadków kończy się sukcesem.

Jednak niewłaściwie dobrane leki, przerwy w ich przyjmowaniu lub przedwczesne zakończenie leczenia sprzyjają zachorowaniom na gruźlicę wielolekooporną (MDR-TB), a więc taki typ choroby, w którym prątki uodporniły się na najskuteczniejsze leki przeciwgruźlicze.

- Ten typ gruźlicy wymaga długotrwałego leczenia pacjenta w warunkach szpitalnych. Taki pobyt może trwać nawet 24 miesiące. To nie tylko znaczne obciążenie oddziałów takich, jak mój, ale także, a raczej przede wszystkim, dramat pacjenta, który ma dosłownie przymusową przerwę w życiorysie – tłumaczy lek. Iwona Witkiewicz.

Na szczęście, schemat leczenia gruźlicy wielolekoopornej się zmienia.

- Nasz szpital realizuje pilotaż polegający na ambulatoryjnym leczeniu MDR-TB - podkreśla Iwona Witkiewicz. - Pacjent zatem przebywa w szpitalu tylko w okresie prątkowania, ale może kontynuować leczenie w domu. Wtedy oczywiście wciąż pozostaje pod opieką lekarzy i przyjmuje leki.

Botoks 2.0? Naukowcy potwierdzają

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński