- Mój brat niestety przebywał na tym oddziale - mówi kobieta. - To co się tam dzieje, jest przerażające. Na oddziale brakuje kamer, a na 30 pacjentów umysłowo chorych są tylko dwie pielęgniarki. Ochrona boi się pacjentów, a ci często są agresywni, atakują innych chorych. Drzwi na oddziale są z pleksy, można je więc kopnięciem wyważyć, co się już z resztą zdarzało. A uwag dotyczących oddziału jest dużo więcej.
Przedstawiciele placówki przyznają, że na leczenie psychiatryczne przeznacza się w naszym kraju coraz mniej pieniędzy. Podkreślają, że jeśli sytuacja nie ulegnie poprawie, psychiatrii w całym kraju będzie groziła poważna zapaść.
- Przekazywane przez NFZ środki na ten rodzaj działalności zaledwie w 75 procentach pokrywają rzeczywiste wydatki ponoszone przez nasz szpital na tego typu świadczenia - mówi Małgorzata Olszanowska ze szpitala w Zdrojach.
Czy to jednak tłumaczy warunki w jakich przebywają pacjenci?
Więcej przeczytasz w dzisiejszym papierowym wydaniu "Głosu Szczecińskiego".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?