Trwające pół roku dochodzenie zakończyło się aktem oskarżenia przeciwko 46-letniej Jolancie R., który jutro ma zostać wysłany do sądu. Jest w nim 15 zarzutów, każdy dotyczy jednego miesiąca, między styczniem 2007 a marcem 2008 r.
Jolanta R., właścicielka i dyrektorka prywatnego przedszkola, składała co miesiąc w urzędzie miejskim nieprawdziwe oświadczenia co do ilości uczęszczających tam dzieci. Na każde dziecko dostawała w 2007 r. 338 zł, a w 2008 r. 316 zł dotacji. Nienależnie wypłacono jej ponad 32 000 zł. Gdy w urzędzie zorientowano się o tym, prezydent miasta zawiadomił prokuraturę.
- Śledztwo prowadzone przez policję pod nadzorem prokuratury wykazało, że miało miejsce wyłudzenie dotacji na dzieci, które w ogóle nie chodziły do przedszkola - mówi prowadzący sprawę prokurator Arkadiusz Wesołowski z Prokuratury Rejonowej w Stargardzie. - Było to celowe działanie, oskarżona przyznała się do winy. Nie widzę jednak powodu, by zabraniać jej prowadzenia działalności, która jest potrzebna społecznie, bo nie cierpimy na nadmiar przedszkoli.
Oskarżona, po potrąceniu części nienależnej dotacji przez urząd miejski, oddała już tam ponad 13 tys. zł. Będzie musiała zwrócić resztę. Odpowiadałaby za wyłudzenie większej kwoty, gdyby pod uwagę wzięte były także dzieci, które były zapisane, ale w trakcie miesiąca z różnych powodów rezygnowały z chodzenia do przedszkola.
- Uchwała rady miejskiej jednak tego nie precyzuje, więc na korzyść tej pani wziąłem pod uwagę wyłącznie dzieci, które w ogóle nie chodziły do przedszkola, a były podawane we wnioskach o dotacje - mówi prokurator Wesołowski. - Postępowanie administracyjne jest w tym wypadku inne od karnego.
Jolancie R. grozi do 8 lat pozbawienia wolności. Najprawdopodobniej podda się karze bez rozprawy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?