Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sposób na złego szefa

Dorota Kozicka, 7 grudnia 2005 r.
Nawet 20 tysięcy złotych kary, a nie maksymalnie 1000 zł jak obecnie, proponują posłowie dla pracodawców łamiących prawa pracownicze.

Takie zmiany pozwoliłyby inspektorom Państwowej Inspekcji Pracy skuteczniej walczyć o właściwe traktowanie zatrudnionych i ograniczyć plagę ich wykorzystywania.

W Polsce najmniej

Opóźnione wypłaty, pensje płacone w ratach, nierejestrowany czas pracy, nieudzielanie należnych urlopów, to najczęstsze przykłady wykorzystywania pracowników, którzy rzadko protestują, bo boją się utraty pracy. W ich obronie co prawda występuje Państwowa Inspekcja Pracy, ale ta tak naprawdę niewiele może zrobić pracodawcom, naruszającym prawa pracowników. Choć weszliśmy już do UE, nasze kary nadal odbiegają od europejskich. Na przykład w Portugalii inspektor pracy może ukarać nieuczciwego przedsiębiorcę nawet w wysokości 53,4 tys. euro.

- Maksymalna wysokość kary, jaką możemy nałożyć na skontrolowanego to 1000 zł - mówi Marian Szyszko, zastępca wojewódzkiego inspektora pracy w Okręgowej Inspekcji Pracy w Szczecinie. - To rzeczywiście niewielkie obciążenie dla liczących się na rynku większych pracodawców.

Zdarza się więc, że wolą zapłacić skromną dla nich grzywnę i łamać prawo dalej.

Kara i rejestr

Dlatego posłowie proponują podniesienie kar nawet do 20 tys. zł. Chcą też utworzenia rejestru pracodawców, zalegających z wypłatami oraz traktowania niewykonania wyroku sądu, nakazującego wypłatę jako przestępstwa. Inspekcja miałaby tez podawać do publicznej wiadomości nazwy nieuczciwych pracodawców.

- Uważam to za bardzo dobry pomysł - mówi Bożena Pilarczyk, przewodnicząca Zarządu Regionu Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w Szczecinie. - Uważam, że pielęgniarki, które niejednokrotnie muszą w sądach walczyć o swoje prawa pracownicze z takiego rejestru mogłyby się dowiedzieć w jakim szpitalu należy się zatrudnić, żeby móc spokojnie pracować.
Bożena Pilarczyk uważa, że kary za łamanie praw pracowniczych pracodawcy powinni płacić z własnych wynagrodzeń.

Tylko rynek pracy

Małgorzata Zys-Bajko z Zarządu Regionu NSZZ "Solidarność" nie łączy wielkich nadziei z wprowadzeniem wyższych kar dla pracodawców.

- Trudno mi sobie wyobrazić, żeby to mogło coś zmienić, np. w placówkach służby zdrowia - mówi. - Czy dyrektor, który spóźnia się z wypłatą wynagrodzeń, z powodu dramatycznej sytuacji w służbie zdrowia szybciej się wywiąże ze swoich zobowiązań? Na pewno nie. Z moich doświadczeń związkowca wynika, że jeśli zawiodą negocjacje z dyrekcją, szansę na obronę swoich praw mają tylko ci pracownicy, za którymi stoi silny związek zawodowy.

Co trzeci karany

O tym, że warto podejmować wszelkie działania, które miałyby poprawić ochronę praw pracowniczych przekonany jest inspektor Szyszko.

- Z przestrzeganiem tych praw nadal nie jest najlepiej, o czym świadczą nasze kontrole - mówi. - Statystycznie jednego na trzech kontrolowanych pracodawców musimy ukarać za łamanie praw pracowników. Na około 4500 skontrolowanych w 2004 roku ukaranych zostało 1500 osób.

Najczęściej inspektorzy pracy ujawniają naruszenie praw dotyczących wynagrodzeń i czasu pracy, m.in. wypłaty po terminie, albo brak ewidencji czasu pracy, czyli nie rejestrowanie nadgodzin, pracy w godzinach nocnych itp.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński