Śmierć na pasach, czyli piesi giną na naszych drogach. Po zmianie przepisów liczba potrąceń nie maleje

Do groźnego wypadku w Kołobrzegu doszło na przejściu dla pieszych przy tymczasowym targowisku. Mercedes kierowany przez starszą kobietę potrącił około 70-letnią pieszą, która właśnie przechodziła przez „zebrę”.
Do groźnego wypadku w Kołobrzegu doszło na przejściu dla pieszych przy tymczasowym targowisku. Mercedes kierowany przez starszą kobietę potrącił około 70-letnią pieszą, która właśnie przechodziła przez „zebrę”. Iwona Marciniak
W Kołobrzegu starsza kobieta została śmiertelnie potrącona na jednym z przejść dla pieszych w mieście. Do groźnych potrąceń dochodzi w Szczecinie. W regionie pomorskim w ubiegłym roku na drogach życie straciło 20 pieszych. Przyczyny? Rażące lekceważenie zasad bezpieczeństwa przez pieszych i kierowców.

Do groźnego wypadku w Kołobrzegu doszło na przejściu dla pieszych przy tymczasowym targowisku. Mercedes kierowany przez starszą kobietę potrącił około 70-letnią pieszą, która właśnie przechodziła przez „zebrę”. Siła uderzenia była tak duża, że piesza upadła na jezdnię kilka metrów dalej. Mimo udzielonej pomocy, kobieta zmarła w szpitalu.

Eksperci podkreślają, że jesienią i zimą wypadków jest zawsze więcej.

Warunki atmosferyczne, ograniczona widoczność i zlewający się z otoczeniem ubrani na czarno piesi sprawiają, że kierowcy mają kłopoty z wczesnym dostrzeżeniem zagrożenia. Tak było przed kilkoma dniami na skrzyżowaniu ulicy Orawskiej z aleją Powstańców Wielkopolskich w Szczecinie. Przed godziną 16 10-latek przechodził przez oznakowane przejście dla pieszych, na którym został potrącony przez samochód. Świadek opowiada, że dziecko po uderzeniu przez pojazd „poleciało w górę i upadło na ulicę”.

- Nie dziwi mnie ten wypadek, ponieważ średnio co tydzień mnie ktoś wyprzedza w samochodzie - mówi pani Karolina ze Szczecina. - Na przejściu na ul. Ruskiej zrobiłabym krok i byłoby po mnie i dziecku. Uważajcie zwłaszcza na pasach, bo kierowcy często muszą zdążyć przed tobą i jeszcze pokazują niewybredne gesty. Na szczęście dziecku nic się nie stało.

Niedawno w Polsce zostały zaostrzone kary za wykroczenia i przestępstwa drogowe. Ta zmiana szybko przyniosła efekty w postaci spadku liczby łamania drogowego prawa. Ale jest wyjątek: na przejściach dla pieszych wciąż giną ludzie. Mimo wysokich mandatów, liczba potrąceń nie maleje. Potwierdza to najnowszy raport za ubiegły rok, przygotowany przez zachodniopomorską drogówkę (od 1 stycznia do 30 listopada 2022 roku). W porównaniu do analogicznego okresu roku 2021 w województwie zachodniopomorskim nastąpił wzrost liczby wypadków drogowych z ich udziałem o 18 (9,9 procent), wzrost liczby zabitych o 2 (18,2 procent) oraz wzrosła liczba rannych o 20 (11,6 procent).

- Świadomość, że mandaty są wysokie, ma niewielki wpływ na nasz sposób jazdy - twierdzi Magdalena Zubkiewicz, psycholog transportu i bezpieczeństwa ruchu drogowego. - Początkowo, kiedy nowe przepisy weszły w życie, ludzie zaczęli jeździć wolniej i liczba wypadków znacznie spadła. Jednak, po jakimś czasie, powrócili do starych nawyków. Wiem, że to, co powiem, jest niepopularne, ale żeby kierowcy zaczęli przestrzegać prawa o ruchu drogowym, muszą na własnej skórze poczuć, jak bardzo te mandaty są wysokie, czyli muszą choć raz zapłacić karę.

Poza tym są też osoby zamożne, dla których wysokość mandatów nadal nie jest zaporowa: kupują drogie samochody i wkalkulowują w to różne wydatki, w tym mandaty - dodaje. Nie bez winy są również piesi, często osoby niemające prawa jazdy. Nie stosują więc znanej kierowcom zasady ograniczonego zaufania do drugiego uczestnika ruchu. - Wchodzą na zebrę, bo wiedzą, że mają pierwszeństwo - tłumaczy psycholog. - Niestety bywa, że nawet nie spojrzą na ulicę, nie sprawdzą, czy nadjeżdżają samochody. A pojazd, nawet najsprawniejszy, nie zatrzyma się w miejscu natychmiast.

Jak informują policjanci z Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie, najczęstsze przyczyny wypadków drogowych w 2022 roku z udziałem pieszych można podzielić na dwie kategorie: z winy pieszego i z winy kierującego. Piesi nieostrożnie wchodzą na jezdnię przed jadącym pojazdem (w województwie były 24 wypadki z tego powodu), wchodzą na jezdnię przy czerwonym świetle (6 wypadków) albo nie zachowują ostrożności, wychodząc zza pojazdu czy innej przeszkody (3 wypadki). Jeśli chodzi o winy kierujących, to ci nie ustępują pierwszeństwa (195 wypadków), nie dostosowują prędkości do warunków ruchu (141 wypadków) oraz dopuszczają się innego nieprawidłowego zachowania wobec pieszych (122 wypadki).

Najczęstszym miejscem wypadków drogowych, do których dochodzi z udziałem pieszych, są „pasy”, co stanowi 66,66 procent liczby wszystkich wypadków. - Ludzie nie noszą też odblasków, co jest szczególnie istotne poza terenem zabudowanym - podkreśla Rafał Skoczylas, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Koszalinie. - Potwierdzam , że często do wypadków dochodzi na pasach lub w ich obrębie. W większości takich spraw poszkodowane były osoby starsze - informuje.

Zgodnie z obowiązującymi od półtora roku przepisami kierowca ma udzielić pierwszeństwa pieszemu, który jest już na przejściu lub właśnie na nie wchodzi - kiedy przekracza linię jezdni. - Za popełnienie wykroczenia określanego jako nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu grozi mandat w wysokości 1500 zł (a recydywa 3 tys. zł) i dodatkowo 15 punktów karnych - mówi podinsp. Alicja Śledziona z biura prasowego KWP Szczecin.

Wciąż problemem jest alkohol. Na początku grudnia doszło do potrącenia 67-letniej kobiety na pasach w centrum Słupska przez pijanego kierowcę. 58-latek za spowodowanie wypadku musi się liczyć z karą do trzech lat więzienia.

Słupska policja w ostatnich dniach przeprowadziła dużą akcję „Bezpieczny pieszy”. Efekt? - Podczas dwóch dni działań funkcjonariusze ujawnili 1847 wykroczeń - wylicza mł. asp. Jakub Bagiński, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Słupsku. W 637 przypadkach zawinili sami piesi, którzy ignorowali czerwone światło na przejściu dla pieszych, przechodzili w miejscach niedozwolonych, nie mieli odblasków i korzystali z telefonów komórkowych w trakcie przechodzenia przez jezdnię.

- Piesi uważają, że mają pierwszeństwo bezwzględne, że są chronieni w sposób doskonały - twierdzi Marek Młodożeniec, rzeczoznawca techniki samochodowej i ruchu drogowego, biegły sądowy. - Wierzą, że są całkowicie bezpieczni i często wchodzą na pasy „z marszu”, nawet się nie rozglądając. To musi się źle skończyć. Praw fizyki nie zmienimy - przypomina. Nasz rozmówca przyznaje, że sam, idąc na spacer, zakłada na rękaw kurtki opaskę odblaskową. - Żeby być widocznym - tłumaczy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Pirat drogowy w Lublinie

Materiał oryginalny: Śmierć na pasach, czyli piesi giną na naszych drogach. Po zmianie przepisów liczba potrąceń nie maleje - Głos Koszaliński

Komentarze 15

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
https://www.google.com/amp/s/www.infodent24.pl/newsdentpost/nowe-dane-z-nfz-prawie-2-mln-polakow-nie-ma-ubezpieczenia-zdrowotnego,120821.amp
S
SAS
6 lutego, 11:00, Sławek:

A w Słupsku jest tak że kierujący czy samochodem czy autobusem wymuszają sobie jechanie i to oni uważają się za panów ulicy!Nawet na żółtym czy czerwonym świetle przelatują bo śpieszą się dziwaki ludzkie.I w tym momencie wypadek,zabicie osoby niewinnej i co? Gdzie empatia czy mogłaby być cierpliwość i chwila poczekania by ludzie przeszli zgodnie z prawem

6 lutego, 12:44, Gość:

Jak kierowca ma żółte to nie może hamować bo doprawadzi do tragedi.piesi wchodzą beż zatrzymania na pasy a to niech wchodzą.kierowcy w większości respektują prawa pieszych ale jeśli ktoś wtargnął na pasy bo tak to można nazwać to jego problem. Kierowca raczej sobie nie zrobi krzywdy .nie mówię tego złośliwie ale czemu niektórzy są tak przekorni i robią sobie na złość. Np.kobieta z wózeczkiem gada przez telefon i nie patrząc na jezdnie wchodzi bez zatrzymania .tylko leczyć i zabierać dzieci kit z nią ale odpowiada za życie dziecka.

6 lutego, 12:54, Gość:

No tak kolor żółty wyrazie ostrzega że nastąpi zmiana na czerwony ale jadąc 50km nie wychamuje na 10m raczej .Bo jak wiadomo zanim mozg zarejsruje żółte światło to już przejedzie 5m potem reakcja nogi 5 i jest na pasach dlatego nawet jak kierowca ma czerwone to jest chwila żeby samochody oposcily pasy więc żeby doszło do wypadku to kierować ewidentnie cham albo pijany a przechodzień nadgorliwy .zresztą kto wchodzi na zielonym jak widzi że auto pędzi inaczej niexwychamuje.poza przypadkami jak są 2 pasy i jedno auto się zatrzymało a drugie wjeżdża w przechodniów to raczej widać.

Nie musi być cham, ani pijany. Może być tego dnia roztargniony, zdenerwowany, w stanie silnego wzburzenia, spieszyć się. Może być na lekach, osłabiony, chory, niedowidzący, niesprawny, stary. Może być ciemno, deszczowo, mogła się żarówka przepalić, albo unia ustalić ceny prądu, że miasto wyłączyło oświetlenie. Jest wiele powodów, żeby nie wchodzić pod pojazd.

G
Gość
6 lutego, 11:00, Sławek:

A w Słupsku jest tak że kierujący czy samochodem czy autobusem wymuszają sobie jechanie i to oni uważają się za panów ulicy!Nawet na żółtym czy czerwonym świetle przelatują bo śpieszą się dziwaki ludzkie.I w tym momencie wypadek,zabicie osoby niewinnej i co? Gdzie empatia czy mogłaby być cierpliwość i chwila poczekania by ludzie przeszli zgodnie z prawem

6 lutego, 12:44, Gość:

Jak kierowca ma żółte to nie może hamować bo doprawadzi do tragedi.piesi wchodzą beż zatrzymania na pasy a to niech wchodzą.kierowcy w większości respektują prawa pieszych ale jeśli ktoś wtargnął na pasy bo tak to można nazwać to jego problem. Kierowca raczej sobie nie zrobi krzywdy .nie mówię tego złośliwie ale czemu niektórzy są tak przekorni i robią sobie na złość. Np.kobieta z wózeczkiem gada przez telefon i nie patrząc na jezdnie wchodzi bez zatrzymania .tylko leczyć i zabierać dzieci kit z nią ale odpowiada za życie dziecka.

No tak kolor żółty wyrazie ostrzega że nastąpi zmiana na czerwony ale jadąc 50km nie wychamuje na 10m raczej .Bo jak wiadomo zanim mozg zarejsruje żółte światło to już przejedzie 5m potem reakcja nogi 5 i jest na pasach dlatego nawet jak kierowca ma czerwone to jest chwila żeby samochody oposcily pasy więc żeby doszło do wypadku to kierować ewidentnie cham albo pijany a przechodzień nadgorliwy .zresztą kto wchodzi na zielonym jak widzi że auto pędzi inaczej niexwychamuje.poza przypadkami jak są 2 pasy i jedno auto się zatrzymało a drugie wjeżdża w przechodniów to raczej widać.

G
Gość
6 lutego, 11:31, SAS:

Ofiary ideologii, wbrew rozsądkowi. Każdy powinien mieć na trumnie tą ustawę o ruchu drogowym.

No tak obywatel myślący korzysta rozsądnie z przywilejów które mogą doprowadzić go do nieuzasadniej tragedii.

G
Gość
6 lutego, 11:00, Sławek:

A w Słupsku jest tak że kierujący czy samochodem czy autobusem wymuszają sobie jechanie i to oni uważają się za panów ulicy!Nawet na żółtym czy czerwonym świetle przelatują bo śpieszą się dziwaki ludzkie.I w tym momencie wypadek,zabicie osoby niewinnej i co? Gdzie empatia czy mogłaby być cierpliwość i chwila poczekania by ludzie przeszli zgodnie z prawem

Jak kierowca ma żółte to nie może hamować bo doprawadzi do tragedi.piesi wchodzą beż zatrzymania na pasy a to niech wchodzą.kierowcy w większości respektują prawa pieszych ale jeśli ktoś wtargnął na pasy bo tak to można nazwać to jego problem. Kierowca raczej sobie nie zrobi krzywdy .nie mówię tego złośliwie ale czemu niektórzy są tak przekorni i robią sobie na złość. Np.kobieta z wózeczkiem gada przez telefon i nie patrząc na jezdnie wchodzi bez zatrzymania .tylko leczyć i zabierać dzieci kit z nią ale odpowiada za życie dziecka.

S
SAS
Ofiary ideologii, wbrew rozsądkowi. Każdy powinien mieć na trumnie tą ustawę o ruchu drogowym.
S
Sławek
Dam przykład przejścia na Pl.Dąbrowskiego kierowcy nie zachowują się normalnie i pchają się nam przechodniom gdy jesteśmy na pasach na ciało złomem którym jadą,tak samo jest przy banku na ul.Tuwima kilka przejść i ul.Mickiewicza przy drogerii nie szanują przechodniów.Tak samo jest na ul.Lutosławskiego czy ul.Jaracza.Lecą ponad 100 km na godz!
S
Sławek
A w Słupsku jest tak że kierujący czy samochodem czy autobusem wymuszają sobie jechanie i to oni uważają się za panów ulicy!Nawet na żółtym czy czerwonym świetle przelatują bo śpieszą się dziwaki ludzkie.I w tym momencie wypadek,zabicie osoby niewinnej i co? Gdzie empatia czy mogłaby być cierpliwość i chwila poczekania by ludzie przeszli zgodnie z prawem
b
bastek
6 lutego, 09:13, cosma:

Skoro "Najczęstszym miejscem wypadków drogowych, do których dochodzi z udziałem pieszych, są „pasy”" to jasno wynika że winę za to ponoszą najczęściej piesi którzy uważają się za "święte krowy" i wskakują na pasy bez myślenia, wchodząc na drogę w innym miejscu rozglądają się wniosek zlikwidować przejścia oznakowane.

6 lutego, 9:27, Gość:

PiSowskie zmiany w przepisach, które dały pieszym jeszcze więcej uprawnień sytuacja na pasach uległa...znacznemu pogorszeniu. Prawo pisane na kolanie.

Za te zmiany odpowiedzialna jest Lewica. Aby dać pieszym pierwszeństwo na pasach to był wniosek Lewicy. To lewica zainicjowała te zmiany mając za nic ustalenia ekspertów z dziedziny ruchu drogowego. Sprawozdawcą była poseł Dziemianowicz-Bąk. Sejm klepnął ustawę za którą głosowała Lewica wspólnie z PiS-em.

G
Gość
6 lutego, 6:38, Bolesław Kowalski:

Na drogach z więcej niż jednym pasem ruchu w danym kierunku często można zauważyć manewr omijania pojazdu, który zatrzymał się przed przejściem, celem ustąpienia pierwszeństwa pieszym. Najczęściej nie wynika to z brawurowej jazdy, lecz ze zwykłego zagapienia, ale mimo wszystko jest patologicznym i bardzo niebezpiecznym zjawiskiem. W okresie zimowym, kiedy widoczność mamy gorszą, a droga hamowania bywa znacznie wydłużona, piesi potrafią manifestacyjnie, szybkim krokiem skręcić z chodnika i wkraczać na słabo oświetlone przejścia, bo mają pierwszeństwo, nawet gdy droga jest biała. Nazywam to brakiem myślenia oraz instynktu samozachowawczego. Na niejednym nagrobku można by napisać: "tu leży ten, który miał pierwszeństwo". Wszyscy jesteśmy tylko ludźmi i popełniamy błędy, każdy powinien o tym pamiętać, myśleć i orientować się, co się wokół niego dzieje.

Dobrze napisane.

G
Gość
Każdy przepis uprzywilejowujący pieszych będzie ich zabijać. Samochód nie zatrzymuje się w miejscu. Piesi, rowerzyści i hulajnogi zaczęli bezczelnie wymuszać pierwszeństwo. Może jeszcze lokomotywa z pełnym składem ma postępować pierwszeństwa pieszym???
G
Gość
6 lutego, 09:13, cosma:

Skoro "Najczęstszym miejscem wypadków drogowych, do których dochodzi z udziałem pieszych, są „pasy”" to jasno wynika że winę za to ponoszą najczęściej piesi którzy uważają się za "święte krowy" i wskakują na pasy bez myślenia, wchodząc na drogę w innym miejscu rozglądają się wniosek zlikwidować przejścia oznakowane.

PiSowskie zmiany w przepisach, które dały pieszym jeszcze więcej uprawnień sytuacja na pasach uległa...znacznemu pogorszeniu. Prawo pisane na kolanie.

c
cosma
Skoro "Najczęstszym miejscem wypadków drogowych, do których dochodzi z udziałem pieszych, są „pasy”" to jasno wynika że winę za to ponoszą najczęściej piesi którzy uważają się za "święte krowy" i wskakują na pasy bez myślenia, wchodząc na drogę w innym miejscu rozglądają się wniosek zlikwidować przejścia oznakowane.
G
Gość
Drogi budowane są dla pojazdów, pieszy ma zachować ostrożność przy przechodzeniu przez ulicę.

Wysokie mandaty mentalności nie zmienią, służą jedynie finansowaniu nie naszej wojny.
B
Bolesław Kowalski
Na drogach z więcej niż jednym pasem ruchu w danym kierunku często można zauważyć manewr omijania pojazdu, który zatrzymał się przed przejściem, celem ustąpienia pierwszeństwa pieszym. Najczęściej nie wynika to z brawurowej jazdy, lecz ze zwykłego zagapienia, ale mimo wszystko jest patologicznym i bardzo niebezpiecznym zjawiskiem. W okresie zimowym, kiedy widoczność mamy gorszą, a droga hamowania bywa znacznie wydłużona, piesi potrafią manifestacyjnie, szybkim krokiem skręcić z chodnika i wkraczać na słabo oświetlone przejścia, bo mają pierwszeństwo, nawet gdy droga jest biała. Nazywam to brakiem myślenia oraz instynktu samozachowawczego. Na niejednym nagrobku można by napisać: "tu leży ten, który miał pierwszeństwo". Wszyscy jesteśmy tylko ludźmi i popełniamy błędy, każdy powinien o tym pamiętać, myśleć i orientować się, co się wokół niego dzieje.
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński
Dodaj ogłoszenie