Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skrzydła Pogoni Szczecin do ostrzału

Marcin Dworzyński [email protected]
Adrian Budka nie spełnił w Szczecinie oczekiwań jakie z nim wiązano.
Adrian Budka nie spełnił w Szczecinie oczekiwań jakie z nim wiązano. Andrzej Szkocki
Wizja trenera Pogoni Szczecin Dariusza Wdowczyka w kolejnym sezonie nie przewiduje nazwisk Adriana Budki i Roberta Kolendowicza. Klub chce rozwiązać z nimi ważne umowy za porozumieniem stron.

Przy okazji kończącego sezon spotkania z Polonią Warszawa, w osiemnastce meczowej na próżno było szukać takich zawodników jak Dusan Pernis, Peter Hricko, Robert Kolendowicz i Adrian Budka. Wszyscy wymienieni w kolejnym sezonie Szczecin będą mogli jedynie wspominać. Mile lub nie.

Pernisowi, który nie chce zostać w Pogoni, jest blisko do Zagłębia Lubin, o czym informowaliśmy jako pierwsi. Hricko, który pod koniec sezonu częściej się leczył niż trenował, także musi rozglądać się za nowym pracodawcą.

Kolejne dni będą także sądne dla innych zawodników. Pewni swojej przyszłości nie mogą być dwaj środkowi obrońcy: Emil Noll, któremu wygasa kontrakt oraz Hernani, którego zarobki są ogromnym ciężarem dla klubowego księgowego. Trener Dariusz Wdowczyk nie widzi miejsca w drużynie dla dwójki bocznych pomocników, którzy łącznie mają 66 lat: Adriana Budki i Roberta Kolendowicza. Skrzydłowi wyglądali w rundzie wiosennej, jakby ktoś podciął im pióra. Często problemem jest brak zaufania ze strony trenera, przełamania, czy inne wymówki. W barwach Pogoni na brak szans narzekać nie mogli, bo te otrzymali aż nadto. Swoją przyszłość w Szczecinie, przegrywają po prostu umiejętnościami.

- Pamiętam tych zawodników, kiedy dobrze grali w piłkę. Byli wiodącymi postaciami w swoich zespołach. W Widzewie każda akcja ofensywna zaczynała się lub kończyła na Budce. Strzelał bramki, asystował. Podobnie z Kolendowiczem. Gdzieś to przepadło. Cały czas łudzę się, że dadzą zespołowi swoje doświadczenie i będą grali lepiej niż grają teraz. Zdaję sobie też sprawę z tego i oni też powinni o tym pamiętać, że jakiś tam kredyt zaufania nie może trwać wiecznie - mówił w połowie maja Wdowczyk. Mamy już czerwiec, a kredyt wciąż pozostaje niespłacony i wszystko wskazuje na to, że zostanie umorzony.

Problemem jednak jest fakt, że obaj wciąż mają ważne kontrakty jeszcze przez rok. Zadaniem klubu jest rozstanie się z tą dwójką jak najmniejszym kosztem. Nie wiadomo jak do sprawy podejdą zawodnicy, bo po pierwsze pieniądze w Pogoni regularnie trafiały na konto zawodników, po drugie latka lecą i w żadnym innym polskim klubie nikt takiego wynagrodzenia już im nie zapewni.

Budka, który był w transferowych planach Pogoni znacznie wcześniej, miał do Pogoni trafić w lipcu 2012 roku. Udało się jednak wywalczyć porozumienie, dzięki czemu prawy pomocnik trafił do Szczecina już w styczniu, by pomóc wywalczyć awans do Ekstraklasy. Ówczesny trener zespołu, Marcin Sasal wierzył, że Budka będzie odgrywał kluczową rolę w jego taktyce. Tak jak wierzyli jego następcy, że zawodnik będzie błyszczał tak, jak robił to w łódzkim Widzewie.

- Mam nadzieję, że wypełnię swój trzyletni kontrakt, a czy zakończę karierę tutaj, czy w innym klubie, to tego jeszcze nie wiem - mówił Budka w rozmowie z nami, zdobywając w debiucie bramkę.
Niestety rzeczywistość brutalnie zweryfikowała te zapowiedzi.

Wiele oczekiwano po jego transferze, bo przecież do pierwszoligowego klubu ściągnięto skrzydłowego, który był zagrożeniem na ekstraklasowych boiskach. Chociaż Budka w barwach Pogoni rozegrał 24 spotkania i zdobył trzy bramki, to jego obecność w Pogoni przynosiła więcej rozczarowań niż groźnych dośrodkowań, czy udanych rajdów.

Aż tak cierpkich słów nie można powiedzieć o Kolendowiczu. Jego dorobek w barwach Pogoni to 79 spotkań i osiem bramek.

"Kolenda" zawsze grał bardzo schematycznie, jedynie czekając na prostopadłą piłką od kolegów. Ta szybkość na pierwszą ligę i niektóre mecze Ekstraklasy wystarczała. Rozpędzony Kolendowicz był trudnym do zatrzymania zawodnikiem. Kiedy przyszła runda wiosenna, zawodnik totalnie zgasł, głównie za sprawą złego przygotowania fizycznego całego zespołu.

Początek końca jego przygody w zespole miał miejsce podczas meczu z Bełchatowem, kiedy zszedł już w 37 minucie i więcej na boisku się nie pojawił i wiele wskazuje na to, że nie pojawi.

- W tym meczu grał słabo, przeprowadził jedną akcję, a było więcej strat, chaosu i niecelnych podań, stąd ta zmiana - tłumaczył Wdowczyk.

Kolendowicz był tym wyraźnie rozczarowany. W dodatku obraził się za nasze publikacje na jego temat, a to do niczego nie prowadzi. Na pewno nie do pozostania w Szczecinie.

Budka i Kolendowicz, duet skrzydłowych pomocników, którzy bazują na swojej szybkości. Teraz w klubie równie szybko chcą się ich pozbyć, bo forma którą ostatnio prezentowali jest na Pogoń za słaba, a i w utrzymaniu bardzo droga. A jaką drogę obiorą teraz zawodnicy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński