Przed dwoma dniami minęły 3 lata od wchłonięcia przez szpital kliniczny placówki w Policach. W tej chwili jego integralną częścią są placówki przy ul. Broniewskiego i Unii Lubelskiej w Szczecinie oraz przy ul. Siedleckiej w Policach.
- Jesteśmy największym szpitalem w Zachodniopomorskiem, ze 192-milionowym budżetem rocznym - przyznaje dyrektor Maria Ilnicka-Mądry. - I bardzo ambitną kadrą. Zatrudniamy 1632 osoby, w tym 438 lekarzy, z których 102 ma tytuły doktorów, 780 pielęgniarek i położnych. Mamy 132 rezydentów, młodych ludzi zdobywających specjalizacje, finansowanych przez Ministerstwo Zdrowia.
Dyrektor podkreśla trzecią rocznicę przejęcia szpitala w Policach. - Zaczynaliśmy od raczkowania, teraz stoimy mocno na nogach - zapewnia. - Właśnie część policka osiąga swój profil, który będzie na lata.
W Policach już funkcjonuje wiodąca w województwie klinika diabetologii i chorób wewnętrznych, poradnia okulistyczna laserowa (jako jedyna w województwie zajmuje się zaburzeniami wzroku związanymi z cukrzycą). Powstał kliniczny oddział chirurgii plastycznej, klinika endokrynologii, chorób metabolicznych i chorób wewnętrznych, klinika ginekologii, medycyny matczyno-płodowej. Na początku grudnia przeniesiona do Polic zostanie klinika położnictwa i neonatologii.
- Mamy tutaj 10 pracowników naukowych, profesorów lub z habilitacją, bardzo uznanych specjalistów - dodaje dyrektor. - Ćwiczenia w tym szpitalu odbywa 1100 studentów.
Pomorska Akademia Medyczna zainwestowała w przygotowanie klinik położniczej, neonatologii, diabetologii 6,2 mln zł.
- Prawie 3 mln zł na wyposażenie, pompy, kardiomonitory, respiratory, stoły operacyjne, sztuczną nerkę wydaliśmy już ze swojej kasy - dodaje dyrektor. - Szpital się rozwija, jest czym się chwalić, przybywa pacjentów.
Ale są też problemy. - Mamy 10,6 mln zł nadwykonania świadczeń - dodaje Ilnicka-Mądry. - Tak naprawdę, powinniśmy zamknąć szpital, z wyjątkiem dziennej psychiatrii. NFZ nam raczej tych świadczeń nie sfinansuje. Może część na intensywną terapię. Ale będziemy walczyć, bo jest dramatyczna sytuacja, jeśli chodzi o dzieci nowotworowe. Powinnam przestać przyjmować dzieci chore. Szef NFZ powiedział mi, że onkologia dzieci go nie interesuje.
Dyrektor zwraca uwagę na inne absurdy. Ludzie, często w wieku 70 lat i więcej, muszą czekać nawet do 3 lat na zabiegi ortopedyczne.
- Nie możemy np. wstawiać protez, bo NFZ nam nie zwróci pieniędzy, sale są niewykorzystane, lekarze także - mówi dyrektor. - Jeśli pacjent chciałby zapłacić, też nie możemy, bo zabrania tego ustawa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?