Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siatkówka. Wywiad z zawodniczką Chemika, Joanną Kuchczyńską

Krzysztof Dziedzic
Joanna Kuchczyńska dopiero wraca do swojej dobrej dyspozycji.
Joanna Kuchczyńska dopiero wraca do swojej dobrej dyspozycji. Fot. Krzysztof Cichomski
Rozmowa z Joanną Kuchczyńską, siatkarką Chemika POlice, wicelidera I ligi, byłą zawodniczką Piasta Szczecin.

- Po urodzeniu dziecka dopiero wracasz do siatkówki. W Chemiku ostatnio zastępowałaś kontuzjowana Katarzynę Ostrowską na pozycji libero, albo wchodziłaś, by odbierać serwisy rywalek i bronić w polu ich ataki. Jednak w ostatnim meczu w Mysłowicach z MOSiR-em zagrałaś jako skrzydłowa i jak stwierdził trener Mariusz Bujek, czego się nie dotknęłaś, to robiłaś dobrze. Byłaś bohaterką spotkania.

- Weszłam na boisko z ogromnym głodem atakowania. Wiadomo, że jako libero nie mogłam tego robić. W meczu z MOSiR-em musiałam i... miałam więcej szczęścia niż rozumu. Czasami po niektórych swoich atakach miałam wrażenie, że prawa fizyki nie pozwalają, by akcja przyniosła punkt. A tymczasem piłka przetaczała się np. po siatce i wpadała w boisko rywalek. Dzięki temu dostawałam pozytywnej energii i jakoś gra się układała.

- Wolisz grać jako libero, czy jako skrzydłowa?

- Jako libero. Zdaję sobie sprawę, że mam braki fizyczne. Nie ukrywam tego. Jednak gram tam, gdzie mogę się przydać drużynie.

- To jednak Katarzyna Ostrowska jest pierwszą libero.

- Oczywiście. Takie jest główne założenie.

- Czy Chemika stać na awans do ekstraklasy?

- Wydaje mi się, że tak. Pierwsza liga jest w tym sezonie wyrównana, jak już dawno nie była. Przy odrobinie szczęścia... Jednak nie myślimy teraz o ekstraklasie, skupiamy się na każdym następnym meczu. Chcemy przede wszystkim eliminować mankamenty w naszej grze.
- A co jest głównym problemem Chemika?

- Brak systematyczności. W jednym spotkaniu lepiej wychodzi nam to, w innym coś innego. Tak samo jest z błędami w poszczególnych elementach: raz te, raz inne. Mamy przestoje w grze. W Mysłowicach fatalnie zaczęłyśmy pierwszego i trzeciego seta. Przegrywałyśmy np. 0:5. A musi być tak, że jak nam uciekną dwa punkty w jednym ustawieniu, to potem trzeba koniecznie zrobić przejście. Tylko jakoś ciężko nam to wytrenować.

- Kogo w pierwszej kolejności trzeba Chemikowi - dobrej atakującej, czy przyjmującej?

- Chyba jednak przyjmującej.

- Teraz gracie z Budowlanymi Toruń. Czy ta drużyna może wam sprawić kłopoty?

- Ostatnie mecze pokazały, że to zespół, który może liczyć się w walce o pierwszą czwórkę. Będzie walczył do końca. Torunianki mają w składzie Maję Soję, która z niejednego pieca chleb jadła. Na pewno musimy się dobrze przygotować do tego spotkania.

- A jak miewa się Twój malutki synek? Chyba jest grzeczny, bo nie słyszę, aby płakał?

- Przyszła do mnie w odwiedziny inna nasza siatkarka Marlena Zielonka ze swoim dzieckiem. Chłopaki bawią się, znaleźli wspólny język (śmiech).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński