Mielczanie mają jakiś patent na Portowców w ich obiekcie, bo wygrywają tu od 2017 r. Widać, że lepiej się czują w nerwowej i pełnej walki rywalizacji.
Pogoń rozpoczęła mecz od prowadzenia 2:0, ale po chwili goście rzucili pięć bramek z rzędu i zaczął się mecz na styku. Pogoń potrafiła jeszcze obejmować prowadzenie, ale też nie była w stanie odskoczyć przeciwnikowi. Stal to samo – wykazała w sobotę więcej determinacji, bo i będzie zespołem walczącym o utrzymanie się w elicie. Teraz próbuje uzyskać jak najlepszą sytuację przed meczami w grupie spadkowej.
W końcówce spotkania Pogoń ostatni raz prowadziła w 51. minucie po bramce Dawida Fedeńczaka (25:24), ale znów „złapała” zły fragment, w którym mielczanie trzy razy trafili. I tę dwubramkową przewagę pilnowali do końca. Kilkadziesiąt sekund przed końcem bramkę rzucił Paweł Krupa (27:28), ale Stal nie pozwoliła na wyrównanie i rozstrzygnięcie w rzutach karnych.
Pogoń zachowała szanse na play-offy, ale za tydzień MUSI pokonać u siebie zespół z Tarnowa, najsłabszy w ekstraklasie. Chrobry Głogów mocno naciska i czeka na potknięcie szczecinian.
Sandra Spa Pogoń Szczecin – Stal Mielec 27:29 (11:12)
Pogoń: Terekhov, Gawryś – Horiha 8, Bosy 7, Krysiak 2, Rybski 2, Krupa 2, Zaremba 2, Fedeńczak 1, Biernacki 1, Matuszak 1, Jedziniak 1.
“Bodyguard” lekiem na hejt?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?