Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Centralna Kuchnia: musieliśmy dowozić do przedszkoli brakujące porcje

Emila Chanczewska
Wracamy do sprawy zatrucia salmonellą 56 osób, w tym 55 przedszkolaków, w Stargardzie. Dziś głos w sprawie zajmuje kierownik firmy cateringowej, która przed zatruciem dowoziła posiłki do niepublicznych przedszkoli.

Po zapoznaniu się z treścią artykułu w GS z dnia 17 czerwca 2016 roku dotyczącego dożywiania dzieci w stargardzkich przedszkolach niepublicznych (Czytaj więcej: Salmonella w przedszkolach w Stargardzie. Kto naraził dzieci?), oświadczam, że ilości dostarczanych posiłków do wszystkich przedszkoli niepublicznych były zgodne ze składanymi przez te przedszkola codziennie zamówieniami a gramatura posiłków taka jak w przedstawionych przedszkolom jadłospisach.
Nie ma mowy o przywożeniu nadmiernej ilości posiłków. Wszelkie duże rozbieżności w liczbie dostarczanych do niektórych przedszkoli posiłków, a liczbą wszystkich dzieci w przedszkolu może powinny być zweryfikowane i wyjaśnione przez bezpośrednio zainteresowanych czyli rodziców płacących za posiłki. W obliczu zaistniałej sytuacji udzielimy im stosownych informacji.
Cytowane w artykule słowa pań dyrektorek dwóch przedszkoli, że „Centralna Kuchnia” przywoziła jedzenia za dużo i dzwoniono do nas byśmy zabierali jedzenie, bo się zmarnuje są zwykłym kłamstwem . Prawdą jest natomiast , że były przedszkola , z których dzwoniono niejednokrotnie do nas ale z informacjami , że zabrakło posiłków i musieliśmy specjalnie dowozić „brakujące porcje”.
Od 16 lat naszego funkcjonowania posiłki przewozimy w nowoczesnych termosach a nie w „baniakach” jak to określiła jedna z pań dyrektorek. Może w baniakach przywożone były posiłki do tego przedszkola ale na pewno nigdy nie z Zakładu Aktywności Zawodowej ”Centralna Kuchnia”.
W naszym odczuciu retoryka słów wypowiadanych przez przedstawicieli niektórych przedszkoli niepublicznych świadczy o braku pokory wobec tego, co kosztem zdrowia dzieci zaistniało i może być sugestią dla rodziców, że w sprawie dożywiania ktoś postępuje lub postępował z nimi i ich dziećmi nieuczciwie. Obecnie produkujemy dziennie około 1500 posiłków obiadowych, a z przedszkolami było ich ok.1800. Zdajemy sobie sprawę z wyróżnienia ale i ogromnej odpowiedzialności jaka na nas spoczywa, bo nie ma praktycznie w Stargardzie rodziny (dożywiamy dzieci w szkołach) pośrednio bądź bezpośrednio z nami związanej. A to zobowiązuje do wielu rzeczy. Przede wszystkim uczciwości i rzetelności.

Przemysław Momot
Kierownik Zakładu Aktywności Zawodowej „Centralna Kuchnia”

Czytaj również:


Zobacz także: Marcin Momot - Dni Stargardu 2016

Czytaj więcej: Na Magicznej tańczyli i śpiewali [foto, wideo]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na stargard.naszemiasto.pl Nasze Miasto