Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rewal: Zobacz pająki i skorpiony

Agnieszka Grabarska
– Niektóre egzemplarze kosztują nawet 500 zł – mówi Adrianna Świtakowska, opiekunka wystawy.
– Niektóre egzemplarze kosztują nawet 500 zł – mówi Adrianna Świtakowska, opiekunka wystawy. Agnieszka Grabarska
Sporo emocji czeka na osoby, które zdecydują się obejrzeć prezentowaną tu wystawę pająków i skorpionów. Wśród egzotycznych okazów znajdują się, urocza włochata blondynka i bardzo agresywny ptasznik z Brazylii.

Dla odważnych

Dla odważnych

Wystawa czynna jest codziennie do końca wakacji w godz. 10-20, w świetlicy przy ul. Słowackiego 1a.

Wszystkie eksponaty umieszczono w osobnych terrariach, gdzie w zbliżonych do naturalnych warunków, prezentują swoje wdzięki.

Pajęczą rodzinę dumnie reprezentuje samica pieszczotliwie nazywana blondynką. Dama od kilku dni zaszyła się w rogu wybiegu i chętnie pokazuje swoje wdzięki.

W sąsiedniej gablocie znajduje się ptasznik czerwonokolorowy. Jego odnóża przyciągają wzrok zwiedzających. Zdaniem niektórych jest śliczny, że aż chce się go pogłaskać.

To jednak sprytna zmyłka. Kolorowy okaz atakuje bowiem jadem podobnym do jadu osy. A ten dla typowego alergika może okazać się śmiertelny.

Ciekawe ubarwienie ma też mieszkaniec tropikalnych drzew. Na jego grzbiecie można zobaczyć jasny zarys szkieletu.

Najgroźniejszy jest jednak niepozorny z wyglądu brazylijski ptasznik. Pająk jest tak szybki, że sprawia wrażenie, że potrafi skakać. Do agresji doprowadzają go nawet krople z akwariowego zraszacza. Kiedy atakuje, wyczesuje z odwłoka chmurę włosków, które po zetknięciu z ludzką skórą parzą i często powodują duszności.

Ciekawostką jest fakt, że wszystkie okazy dwa, trzy razy do roku zrzucają wylinkę. Aby to zrobić, odwraca się taki osobnik do góry nogami. Po kilku ruchach ze środka odwłoka wychodzi nowy pająk a stara "skóra" jest odrzucana. Kilka dni temu takie przeistoczenie przeszedł właśnie jeden z wystawowych egzemplarzy.

Najwięcej emocji budzi jednak sposób w jaki odżywiają się pająki.

- Podajemy im mysie noworodki - opowiada Adrianna Świtakowska, opiekunka wystawy. - Muszą być żywe i różowe. Pająk najpierw poluje na ofiarę, a później wysysa jej wnętrzności. Karmimy je też świerszczami.

Adrianna Świtakowska dodaje, że włochate eksponaty budzą bardzo skrajne reakcje u ludzi. Wystawa cieszy jednak dużym powodzeniem. Niektórzy przychodzą nawet kilka razy.

- W życiu nie chciałbym mieć czegoś takiego w domu - szczerze wyznaje Małgorzata Kasińska ze Strzegomia. Kobieta przyznaje, że choć boi się pająków, przywiodła ją tu zwykła ludzka ciekawość.

- Dobrze jednak, że u nas nie ma aż tak dużych tych włochaczy - mówi. - Jeśli w domu znajdę pająka, wołam męża i wynosi go na balkon. Może jestem przesądna, ale istnieje przekonanie, że jeśli się go zabije, to będzie padał deszcz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński