MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Puk puk w siatkarskie okienko

Jarosław Marendziak
Blok Espadonu Szczecin w meczu z Zaksą Kędzierzyn-Koźle.
Blok Espadonu Szczecin w meczu z Zaksą Kędzierzyn-Koźle. Sebastian Wołosz
Trele morele oczami dziennikarza telewizyjnego.

Nadal jestem zdania, że to dyscyplina sportu wyjątkowa. Jedyna drużynowa, gdzie nie ma bezpośredniego kontaktu z przeciwnikiem. Można wygrać tylko jak się lepiej gra, lepiej rozwiązuje konkretne sytuacje na boisku, a nie dlatego, że się mocniej kopie rywala, częściej ciągnie za koszulkę, wytrąca z równowagi przeciwnika chamskim zachowaniem. Tu nikt łokci w bok komuś nie wsadza. Potrafisz i grasz zespołowo - wygrywasz, bez strachu o utratę zdrowia z powodu nieprzepisowego zachowania rywala. Ale i ta dyscyplina stale ewoluuje. Kto by kiedyś pomyślał, że można grać do 25 punktów i zdobywać je nie posiadając serwisu. A dziś powtórki, system challenge, wciąż zmieniające się zasady przerw w meczach. I dobrze, choć i tu trzeba wciąż szukać nowych rozwiązań idąc z duchem czasu, szanujących zasadę, że przejrzystość gry jest najważniejsza. Stąd kilka moich uwag.

System challenge. Jest obecny na wszystkich meczach Plus Ligi. I chyba do tego stopnia stał się formą alibi dla sędziów, że ci w starciach pań w Orlen Lidze mylą się na potęgę. Wiem, to dość droga zabawka. Ale skoro powiedziano „A”, musi za tym iść też „B”. Jeśli nie stać ligi na wszystkie kobiet mecze z systemem, to niech pojawi się on w starciach pierwszej czwórki. Obowiązkowo. Niezależnie od etapu rozgrywek - grają najlepsi, to i na najlepszą obsługę zasługują.

Dziesięciominutowa przerwa po drugim secie. Do dziś nie wiem, po co powstała. No chyba, że po to, by wydłużać spotkania. Często na parkiet wracają przecież odmienione ekipy odbijające się z 0:2 w setach do tie breaka. Jeśli to był powód to zatrzymajmy zabawę, jeśli jednak nie – to z eksperymentu rezygnujmy. Przerw dziś jest i tak dużo – challenge mogą w każdej partii mecz przerwać nawet kilka razy, więc jest gdzie złapać oddech. A każda kolejna pauza z kibicowskiego punktu widzenia jest co najmniej dziwna.

System rozgrywek. To zabawa już warta mocnych publikacji doktoranckich. Co dzieje się w głowach trenerów i siatkarzy, że na początku rywalizacji wszyscy zmiany akceptują i przyjmują do wiadomości, by pod koniec gremialnie je krytykować. Wyjątkowo to smutne.

Otwarcie ligi. Tak długo z tym zwlekano, a okazuje się ratunkiem dla Plus Ligi. Dwóch beniaminków utrzymuje się w gronie najlepszych, za to wypaść z grona może ktoś, kto kompletnie do tego zestawu nie pasuje, nawet jeśli ma przebogate tradycje. To mimo wszystko za mało.
Jarosław Marendziak, TVP 3 Szczecin

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński