Spotkanie w szczecińskiej Azoty Arenie odbywało się w ramach drugiej rundy Grupy I Strefy Euro-afrykańskiej. We wrześniu Polacy po raz drugi w historii zagrają w barażach o awans do Grupy Światowej. Z trybun naszego reprezentanta wspierali piłkarze Pogoni Szczecin, Łukasz Zwoliński, Rafał Murawski, Jakub Czerwiński i Miłosz Przybecki, a także Rafał Buryta, trener od przygotowania fizycznego Portowców.
Janowicz w przeciwieństwie do piątkowego starcia z Ołeksandrem Dołgopołowem wykorzystał już pierwszego break pointa i zaczął mecz od przełamania rywala. Na twarzy "Jerzyka" było widać wielką determinację i z każdym uderzeniem był coraz pewniejszy. Polak od początku świetnie serwował, a Serhiej Stachowski nie mógł się odnaleźć na korcie. Jego typowa gra, czyli serve and volley, nie przynosiła efektów.
Pierwszy set to koncertowa gra Janowicza, który wygrał 6:1. Imponował przede wszystkim skutecznością pierwszego serwisu (12/14), ale też efektownymi minięciami. Polak rozprawił się z Ukraińcem w 20 minut.
W drugim secie Stachowski zaczął dużo lepiej serwować, posyłając sześć asów w trzech gemach. Pierwszy raz zawodnicy grali na przewagi dopiero w ósmym gemie drugiej partii. Ukrainiec często rzucał piorunujące spojrzenia w kierunku Polaka po wygranych punktach, aby pokazać determinację.
Tenisista z Łodzi do stanu 5:5 nie stracił ani jednego punktu przy swoim serwisie, ale po chwili został przełamany na 5:6 po własnych błędach. Stachowski serwował, aby doprowadzić do remisu w setach. Przy stanie 0:30 sędzia podjął kontrowersyjną decyzję na korzyść Polaka, który po chwili doprowadził do tie-breaka, którego wygrał pewnie.
Janowicz zaprezentował kilka efektownych akcji w obronie i przechodząc błyskawicznie do ofensywy. W piątym gemie trzeciego seta "Jerzyk" miał dwie okazje do przełamania, ale nie wykorzystał żadnej. Po chwili przegrał swoje podanie do 15 i to Stachowski prowadził 4:2. Ukrainiec do końca seta utrzymał swój serwis i zakończył trzecią partię asem serwisowym.
Trzeci gem czwartej partii był zdecydowanie najdłuższy w tym meczu. Janowicz bronił aż siedmiu break pointów, ale ostatecznie wytrzymał próbę nerwów. Polak wrócił do agresywnej gry z pierwszego seta i to zaprocentowało. Przełamał Stachowskiego w szóstym gemie i nie oddał już prowadzenia do końca meczu.
- W pierwszym secie zagrałem doskonale. Później było kilka trudnych momentów, ale pomogła mi przewaga dwóch setów - powiedział Jerzy Janowicz.
- Zdawaliśmy sobie sprawę, że Ukraina to wymagający rywal - dodał Radosław Szymanik, kapitan kadry. - Michał Przysiężny wykonał świetną pracę w piątek i dzięki niemu wróciliśmy do gry po porażce Jurka. Debel też nie miał wczoraj łatwego zadania, ale bardzo cieszę się, że udało nam się wygrać.
Polska zagra we wrześniu w barażu z jedną z pokonanych drużyn Grupy Światowej, w tym gronie są m.in. drużyny USA, Czech, Niemiec czy Szwajcarii. Losowanie odbędzie się w najbliższych dniach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?