Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przyszli strażacy walczą z peterdami

Agnieszka Grabarska
– W tym roku tylko tłumaczeniem staramy się gasić pirotechniczne zapały mieszkańców. Ale już za rok na pewno wymyślimy jakąś większą akcję uświadamiającą – zapowiadają uczniowie. Na zdjęciu od lewej: Tomasz Daniel, Patryk Sygdziak, Dominik Charyton i Michał Ignaszewski.
– W tym roku tylko tłumaczeniem staramy się gasić pirotechniczne zapały mieszkańców. Ale już za rok na pewno wymyślimy jakąś większą akcję uświadamiającą – zapowiadają uczniowie. Na zdjęciu od lewej: Tomasz Daniel, Patryk Sygdziak, Dominik Charyton i Michał Ignaszewski. Agnieszka Grabarska
Od najmłodszych lat marzyli o strażackich mundurach. Teraz, kiedy je mają, walczą z dzikimi wybuchami w mieście. To uczniowie jedynej w powiecie gryfickim klasy o profilu strażackim.

W Gryficach, podobnie jak w całym województwie, od 14 grudnia do 4 stycznia przyszłego roku, obowiązuje zakaz używania środków pirotechnicznych w miejscach publicznych. Oznacza to, że petardy i fajerwerki dozwolone będą wyłącznie w sylwestra i Nowy Rok. Za złamanie zakazu, może grozić nawet 500-złotowy mandat.

W mieście nie brakuje jednak amatorów nielegalnych wybuchów. Mają gdzieś zakaz. Huk petard słychać w centrum w okolicy Placu Zwycięstwa i na obrzeżach miasta.

- W naszej kamienicy ktoś wrzucił petardę na korytarz. Był potworny huk i pełno dymu - opowiada starsza kobieta z ul. Ks. Ruta.

Dlatego na pomoc przestraszonym mieszkańcom postanowili ruszyć uczniowie z Liceum Ogólnokształcącego "Tom" w Gryficach. To tu działa jedyna w powiecie klasa o profilu strażackim. Pod okiem specjalistów strażackiego fachu uczy się siedmiu chłopców i cztery dziewczyny.

- To są zapaleńcy, którzy nie ukrywają, że już od najmłodszych lat marzyli o tej trudnej służbie - twierdzi Hanna Olszańska, dyrektor szkoły.

Zapewnia też, że wcale nie dziwi ją fakt, że jej podopieczni tak odważnie protestują przeciwko dzikim wybuchom w mieście.

Michał Ignaszewski przyznaje, że reaguje za każdym razem, gdy tuż obok siebie słyszy huk. Jego metodą jest grzeczne, ale stanowcze zwracanie uwagi i przypominanie o zakazie.

- Reakcje bywają różne, ale uważam, że skoro noszę mundur, to nie mogę stać obojętnie - uważa przyszły strażak.

Swojego kolegę popiera także Tomasz Daniel. Chłopak pamięta sytuacje, gdy na jednym z osiedli ktoś odpalił racę na ślizgawce. Rozpędzona petarda wylądowała na pobliskim balkonie a wybuch wybił szyby.

Zdaniem uczniów najgorsze jest to, że w petradowym amoku dorośli nie zwracają uwagi na dzieci. Zapominają także, że huk może być zabójczy dla zwierząt.

- Już od początku grudnia, ulubionym miejscem mojego kota jest szafa. Ucieka tam za każdym razem kiedy słyszy petardę - opowiada Dominik Charyton.

Przyszli strażacy nie ukrywają, że w sylwestrową noc kiedy słychać głos karetek i strażackich syren, zastanawiają się ile tym razem kosztuje ludzka głupota i nieodpowiedzialność.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński