Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przepłynął ze Świnoujścia do Szwecji na kitesurfingu

Tobiasz Madejski
Kitesurfing, mimo tego, że wygląda niezwykle atrakcyjnie, wciąż nie cieszy się dużą popularnością.
Kitesurfing, mimo tego, że wygląda niezwykle atrakcyjnie, wciąż nie cieszy się dużą popularnością. archiwum
12 - godzinna podróż ze Świnoujścia do Ystad dzięki desce surfingowej i latawcowi - marzenie Jana Lisewskiego się spełniło. Ma to pomóc w popularyzacji kitesurfingu.

Jan Lisewski to 42- letni instruktor sportów ekstremalnych. Od dziewięciu lat uprawia kitesurfing - dryfowanie po wodzie za pomocą deski i latawca. Wciąż jednak drażni go mała popularność dyscypliny.

- W Polsce kitesurfing uprawia ok. 5 tys. osób, a nadal nie jest wpisany na listę ministerialną jako sport - mówi Lisewski. - Polscy zawodnicy zdobywają medale w pucharze świata, w pucharze Europy, wygrywają zawody klasy międzynarodowej. Prawdopodobnie w 2016 roku kitesurfing będzie sportem olimpijskim - mówi.

Aby o dyscyplinie mówiło się więcej, Jan Lisewski podjął się samotnej podróży do Ystad. Bez asekuracji łodzi, pokonał ponad sto osiemdziesiąt kilometrów na pełnym morzu. Wystartował o 5.40 ze Świnoujścia, a po dwunastu godzinach był w Ystad. Lisewski płynął z prędkością 35-40 km/h.

Sam zawodnik i jego przyjaciele - eksperci kitesurfingu - podkreślają ogromne znaczenie udanej przeprawy do Szwecji.

- Przepłynięcie takiego dystansu można porównać do wejścia na Mount Everest w himalaizmie. Osiągnięcie celu wymagało żelaznej kondycji i długich przygotowań - mówi Jacek Gadzinowski, zajmujący się promocją projektów sportowych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński