Kiedy Danuta Parszewska-Knopf, właścicielka czterech aptek w Szczecinie, zatelefonowała do producenta jednego z leków, po który akurat przyszedł pacjent usłyszała, że owszem lek jest dostępny. Kiedy jednak podała dane apteki, okazało się, że lokalizacja jej placówki nie zezwala na sprzedaż tej dawki.
- Zapytałam, w czym moja lokalizacja przeszkadza. Usłyszałam, że pacjent może poszukać sobie leku w innych aptekach, gdyż w pobliżu mojej są takie, które go mają - wspomina pani Danuta. - Według ustawy, każda apteka powinna dysponować lekami, które na danym terenie są pacjentowi potrzebne. Jeśli leku nie mam, zamawiam go w hurtowni i za dwie godziny jest do odbioru dla pacjenta. Proste.
Sytuacja z jaką spotkała się farmaceutka, to przykład typowego odwróconego handlu lekami. Producent poprzez hurtownię sprzedaje do wybranej apteki dużą ilość leku, potem nadwyżkę apteka odsprzedaje hurtowni a ta handluje produktem za granicą.
Apteki i producenci mogą zarobić na tym duże pieniądze, nielegalnie.
Zachodniopomorska Okręgowa Rada Aptekarska interweniowała w tej sprawie u Głównego Inspektora Farmaceutycznego, przygotowane jest też pismo do Rzecznika Praw Człowieka.
Więcej na ten temat oraz opinia Naczelnej Izby Aptekarskiej w czwartkowym, papierowym wydaniu Głosu Szczecińskiego, lub kup e-wydanie Głosy nie wychodząc z domu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?