Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces w sprawie wyłudzeń z kasyna w Szczecinie. Oskarżeni zmarli tuż przed wyrokiem

Mariusz Parkitny
Sprawa wyłudzenia pieniędzy ze szczecińskiego kasyna: dwaj oskarżeni zmarli przed ogłoszeniem wyroku.
Sprawa wyłudzenia pieniędzy ze szczecińskiego kasyna: dwaj oskarżeni zmarli przed ogłoszeniem wyroku. archiwum
W ciągu niespełna tygodnia zmarli dwaj oskarżeni w sprawie wyłudzenia pieniędzy ze szczecińskiego kasyna. Jutro mieli usłyszeć wyrok.

Proces Romaulda B. i Mirosława O. powoli zbliżał się do końca. 11 grudnia miał zapaść wyrok przed Sądem Okręgowym w Szczecinie. Teraz sąd będzie musiał umorzyć sprawę.

- Akty zgonu obu oskarżonych wpłynęły do sądu. Nie wiemy dlaczego zmarli - mówi sędzia Michał Tomala z Sądu Okręgowego w Szczecinie.

Między śmiercią Romualda B. i Mirosława O. minęło tylko kilka dni. Niespełna 50-letni Mirosław O. wyglądał jak okaz zdrowia. Słynne były jego pokazy pompek na jednej ręce. Według naszych informacji, zmarł w drugiej połowie listopada na zawał serca w pobliżu szpitala swojej rodzinnej miejscowości. Sekcja zwłok nie znalazła dowodów na przestępstwo. Nie udało nam się ustalić co było powodem zgonu Mirosława B.

Śledztwo w sprawie wyłudzenia pieniędzy ze szczecińskiego kasyna wprowadziła Prokuratura Rejonowa Szczecin -Niebuszewo.

- Nie znamy przyczyny śmieci. Prokuratura Niebuszewo nie prowadzi postępowania w sprawie zgonów - wyjaśnia prok. Małgorzata Wojciechowicz z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.

Śledztwo w sprawie wyłudzenia pieniędzy trwało od 2007 r. Zdaniem prokuratury, ze szczecińskiego kasyna oskarżeni chcieli wziąć pół miliona złotych. Udało im się wyłudzić 50 tys. zł. Posługiwali się urządzeniem, które podobno miało "ogłupiać" ruletki. Znaleziono je, ale zdekompletowane. Mężczyźni wygrywali za każdym razem, gdy obstawiali. Mężczyźni odeszli od stołu, gdy na ich koncie było już 468 tys. zł. Taka kwota wzbudziła czujność pracowników kasyna. Mirosławowi O. wypłacono w kasie jedynie niecałe 50 tys. zł. Gdy odebrał pieniądze został zatrzymany przez pracowników kasyna. Romualdowi B. udało się uciec. Gdy zorientował się, że policjanci są na jego tropie, sam zgłosił się na policję.

W pierwszym procesie zostali skazani na kary w zawieszeniu. Prokuratura nie odwołała się. Sąd odwoławczy po apelacji obrońcy nakazał ponowne zbadanie sprawy.

- Nie mieli wielkich powodów do obaw. To była apelacja wniesiona na ich korzyść, więc nie mogli zostać ukarani surowiej. To był proces poszlakowy, bez bezpośrednich dowodów. Bardzo ciekawy, szkoda, że z tak tragicznym finałem - powiedział "Głosowi" mec. Krzysztof Tumielewicz, obrońca Mirosława O.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński