Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces policjanta: Wypadek- tak. Ciężki uszczerbek na zdrowiu- nie

Grzegorz Drążek
Wypadek w kwietniu 2010 roku spowodował policjant drogówki.
Wypadek w kwietniu 2010 roku spowodował policjant drogówki. Grzegorz Drążek
37-letni Mariusz O., zawieszony policjant drogówki, odpowiada za nieumyślne spowodowanie wypadku, w którym ucierpiało kilka osób.

Wczoraj w Sądzie Rejonowym w Stargardzie odbyła się pierwsza rozprawa w tej sprawie. Oskarżony to policjant drogówki, który obecnie jest zawieszony. Jednak nie w związku z tamtym wypadkiem, a z prowadzonym postępowaniem w sprawie łapówki, którą funkcjonariusz ten miał przyjąć w kwietniu tego roku.

Wczorajsza rozprawa dotyczyła tylko wypadku z 6 kwietnia ubiegłego roku. Na drodze krajowej numer 10, między Suchaniem a Krąpielem, Mariusz O. jadąc renaultem wyprzedzał we mgle ciężarówkę. Wtedy doszło do zderzenia tych pojazdów, a później renault czołowo zderzyło się z oplem.

Potem inne renault uderzyło jeszcze w opla. Trzy kobiety, które jechały wtedy oplem do pracy do Barzkowic, występują w sprawie jako oskarżyciele posiłkowi. Pani Beata, która siedziała obok kierowcy,
miała między innymi złamany obojczyk i uszkodzony staw skokowy.

Siedząca za kierowcą pani Dorota miała złamany mostek, a jadąca obok niej pani Danuta doznała urazu wielonarządowego, m.in. brzucha, klatki piersiowej, miała pękniętą przeponę, złamany mostek. Mariusz O. ma postawione zarzuty z artykułu 177 paragraf 1 i 2 Kodeksu Karnego.

Paragraf 1 mówi o nieumyślnym spowodowaniu wypadku, w którym inna osoba odniosła obrażenia. A paragraf 2 o ciężkim uszczerbku na zdrowiu osoby poszkodowanej w wyniku takiego wypadku.

W pierwszym przypadku zagrożenie jest karą do trzech lat więzienia, a w drugim sprawca podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.

Podczas wczorajszej rozprawy Mariusz O. przyznał się tylko do pierwszego z tych zarzutów.

- Mam wątpliwości co do drugiego - mówił oskarżony. - Z opinii biegłego wynika, że obrażenia pani Danuty są spowodowane przez wtórne uderzenie przez samochód, który jechał za oplem. Jak wynika z informacji świadków, tamto auto jechało piętnaście metrów za oplem. To odległość, która w żadnych warunkach nie pozwoliłaby na bezpieczne wyhamowanie i uniknięcie zderzenia.

Mariusz O. zapewniał na sali sądowej, że nie miał zamiaru spowodować zagrożenia na drodze. Jak mówi, kiedy rozpoczął wyprzedzanie ciężarówki nie zdawał sobie sprawy, że jest tak duża mgła. Jak już się o tym przekonał i zobaczył światła nadjeżdżającego z przeciwka auta, próbował wyhamować i wrócić za ciężarówkę.

Wtedy jego samochód wpadł w poślizg na śliskiej nawierzchni i doszło do czołowego zderzenia.

Po wypadku policjant interesował się zdrowiem poszkodowanych, był między innymi u nich w szpitalu.

- Chciałem raz jeszcze wszystkich przeprosić, jest mi bardzo przykro - mówił wczoraj w sądzie Mariusz O.

Kobiety są przekonane, że tamtego dnia w takich warunkach pogodowych Mariusz O. nie powinien w ogóle próbować wyprzedzać ciężarówki.

- Nie czuję do tego pana nienawiści, ale mam żal - mówi pani Beata. - Po wypadku byłam na zwolnieniu lekarskim przez sześć miesięcy, przeszłam dwie rehabilitacje. Sprawność nie wróciła do takiej, jaka była przed tym zdarzeniem i już nie wróci. Mam mieć kolejne badania.

Czytaj e-wydanie »

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński