Od zawsze kobiety rodzące były otaczane i wspierane przez inne kobiety, które doświadczyły już ciąży i porodu.
- To czasy powojenne wpłynęły na zmianę miejsca rodzenia na szpital oraz na to, że zabroniono obecności innych osób przy rodzącej. Wiemy jakie konsekwencje to przyniosło - mówi Małgorzata Szmygin ze Szczecina, doradca laktacyjny, doula od 3 lat, mama trójki dzieci. - Kobiety w szpitalu czuły się samotne, szpitale działały wtedy bez systemu rooming - in w związku z tym dzieci nie były z nimi. Mężom pokazywano dzieci przez okno. Dopiero lata 90-te i akcja "Rodzić po Ludzku" przyniosła pozytywne zmiany, których konsekwencje możemy obserwować do dziś. Po urodzeniu córek macierzyństwo tak pozytywnie mnie zakręciło, że bardzo mocno zaczęłam się interesować tematyką okołoporodową. Zostałam doradcą laktacyjnym i podjęłam pracę w szpitalu. Podstawą mojej pracy jest dawanie wsparcia kobietom w dziedzinie laktacji, czyli karmienia piersią, a doula to wsparcie nie tylko w trakcie porodu, choć to przede wszystkim, ale także w ciąży i po porodzie.
Od 2015 roku doula jest oficjalnie uznanym zawodem. Reguluje to rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z sierpnia 2014 roku.
Zadaniem douli jest dawać ciągłe wsparcie niemedyczne.
Więcej przeczytasz w dzisiejszym papierowym wydaniu "Głosu Szczecińskiego".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?