Siedlecki jest pierwszym od czasów Krzysztofa Czemarmazowicza szczecińskim sędzią w ekstraklasie. Czemarmazowicz zakończył karierę w 1988 roku.
Satysfakcja za Kriżanaca
Siedlecki był głównym arbitrem w meczach Polonii Warszawa z Górnikiem Łęczna (1:0), GKS Katowice z Wisłą Płock (0:0), Zagłębia Lubin z GKS Katowice (7:0), Górnika Łęczna z Groclinem Grodzisk (2:1) oraz Lecha Poznań z Polonią Warszawa (1:1).
- Ten ostatni mecz był najtrudniejszy - twierdzi Siedlecki. - Po pierwsze, przyszła zima i były bardzo trudne warunki na boisku. Po drugie, podjąłem cztery bardzo ważne decyzje: podyktowałem dwa rzuty karne, pokazałem jedną czerwoną kartkę i nie uznałem jednego gola. Losy zwycięstwa ważyły się do ostatniej sekundy, a wyrównująca bramka dla Lecha padła w przedłużonym czasie gry.
Siedlecki sam był zaskoczony, że podyktował w tym spotkaniu aż dwie "jedenastki". - W pierwszych trzech meczach ani razu nie wskazałem "na wapno" - przypomina sobie. - No, to na koniec polubiłem rzuty karne i poprawiłem średnią... - śmieje się.
Za najtrudniejszą decyzję uważa pokazanie czerwonej kartki obrońcy Groclinu Grodzisk Chorwatowi Ivicy Kriżanacowi w spotkaniu przedostatniej kolejki z Górnikiem w Łęcznej. - Cieszę się, gdyż mimo niepochlebnych wypowiedzi piłkarza w prasie, i wielokrotnych powtórek sytuacji w telewizji, zostałem w związku pochwalony za odważną słuszną decyzję - wyjaśnia Siedlecki (Kriżanac zobaczył czerwoną kartkę jeszcze przed końcem pierwszej połowy).
Nie cierpi brutali
Arbiter uznaje jesienną rundę za udaną. - Noty od obserwatora są tajne, ale panowie oceniający moją pracę nie mieli po spotkaniach większych zastrzeżeń - twierdzi. - Nie podjąłem żadnej błędnej decyzji, która wypaczyłaby wynik meczu. Natomiast raz obserwator zakwestionował moją decyzję: stwierdził, że po odgwizdaniu zagrania ręką powinienem pokazać zawodnikowi żółtą kartkę, a tego nie uczyniłem.
Na co jest najbardziej wyczulony na boisku? - Na brutalną grę - mówi. - Oczywiście każdy rodzaj zagrania czy zachowania się piłkarza na boisku może kwalifikować się na żółtą kartkę, ale uważam, że największą uwagę arbiter powinien zwracać na zagranie grożące zdrowiu rywala.
Z niektórych przepisów Siedlecki nie jest zbyt zadowolony. - Nie jestem zwolennikiem karania piłkarza za zdjęcie koszulki, gdy manifestuje swą radość po strzeleniu gola - ujawnia.
- Kiedyś można było ją zdejmować i nie było wielkiego problemu. Inna sprawa, czy akurat w taki sposób trzeba cieszyć się z bramki? No, ale skoro muszę pokazywać "żółtko", to pokazuję. Dawniej napastnik Pogoni Marek Leśniak po strzeleniu gola skakał po płocie i nie było wielkiego problemu. Obecnie popularne są "kołysanki", poświęcone narodzinom dziecka jednego z zawodników. Mam nadzieję, że za to nikt kartki nie wymyśli...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?