* Nieprawdą jest, że Markowski mając do wyboru zwalnianie kierowników i zastraszanie reszty lub dogadywanie się z ludźmi, wybrał tę ostatnią metodę. Było odwrotnie - twierdził zapytany wczoraj przez "Głos", proszący o anonimowość, pracownik "Polic". - Zaczął od niesłusznych zwolnień ludzi, którzy teraz do zakładów wracają. Nowy prezes nie zwalnia masowo, ale konsekwentnie, choć na razie tylko ludzi z biurowca. Teraz "poleciał" np. dyrektor handlowy.
* Widząc wielki artykuł w "Głosie" myślałam, że w zakładach chemicznych wybuchła jakaś "bomba" - powiedziała Grażyna Wojciechowska, mieszkanka Polic. - Tymczasem nie wyczytałam specjalnie nic nowego. Ludzie w Policach wiedzą, że poprzedni prezes zwalniał ludzi, wprowadzał swoich. Zawsze tak było. Dlatego fakt, że obecny prezes Żyndul też zwalnia i wprowadza swoich, wcale mnie nie dziwi.
* Muszę przyznać, że po artykule o zakładach czuję wielki niesmak. Przede wszystkim nic się nie zmienia jeśli chodzi o rekrutację pracowników - stwierdziła Joanna Cichecka nauczycielka z Polic. - Zmienia się prezes i przywozi swoich. Sam zresztą też został przywieziony w teczce. Ale totalną wyminę ludzi zapoczątkował Markowski. Mam poważne obawy, co będzie z zakładami tak zarządzanymi. Mieszkamy w mieście, który "Policami" stoi. Co się stanie, jak ludzie będę tracić w taki sposób masowo pracę?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?