Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pogoń Baltica Szczecin - Galiczanka Lwów. Rywal młody, ale groźny

(paz)
- Ostatnio jesteśmy w takim gazie, że z kim nie zagramy, to chyba jesteśmy w stanie sobie z nim poradzić - twierdzi Sołomija Szywierska, bramkarka Pogoni, wychowanka Galiczanki Lwów.
- Ostatnio jesteśmy w takim gazie, że z kim nie zagramy, to chyba jesteśmy w stanie sobie z nim poradzić - twierdzi Sołomija Szywierska, bramkarka Pogoni, wychowanka Galiczanki Lwów. Andrzej Szkocki
Pogoń Baltica Szczecin w środę awansowała do półfinału Superligi, a już w sobotę zagra o finał Challenge Cup z Galiczanką Lwów (godz.18).

Pierwszy mecz z Ukrainkami w hali przy ul. Twardowskiego, rewanż 11 kwietnia we Lwowie. Urodzona w tym mieście Sołomija Szywierska, bramkarka Pogoni zapewnia:

- Spokojnie, nikt nas tam nie pobije. Lwów zawsze był prozachodni, w mieście nie toczy się żadna wojna. Mam tam rodzinę i moi bliscy odczuwają jedynie ekonomiczne skutki konfliktu na wschodzie - wyjaśnia Szywierska.

Pogoń chce już w pierwszym meczu zbudować sporą przewagę przed rewanżem.

- Chcielibyśmy wygrać więcej niż siedmioma bramkami, może dziesięcioma. Z doświadczenia jednak wiem, że w pucharach nawet i taka przewaga nie daje pewności przed drugim meczem - podkreśla bramkarka.

Czy taka deklaracja oznacza, że Pogoń jest zdecydowanym faworytem dwumeczu z Galiczanką?

- Ostatnio jesteśmy w takim gazie, że z kim nie zagramy, to chyba jesteśmy w stanie sobie z nim poradzić - twierdzi uśmiechnięta zawodniczka. - Trochę szkoda, że drugi mecz rozgrywamy na wyjeździe. To zawsze dodatkowe nerwy - dodaje.

To właśnie w klubie ze Lwowa Szywierska zaczynała swoją karierę. W Galiczance pracował wówczas ten sam trener (Wasyl Kozar), który teraz z powodzeniem prowadzi lidera ukraińskiej ekstraklasy. Szywierska grała też w jednym zespole z Tatianą Sztefan, która jest w sztabie szkoleniowym Galiczanki. O samej drużynie wiadomo jednak niewiele, poza tym, że średnia wieku wynosi nieco ponad 20 lat.

- Ten trener preferuje techniczną grę, na pewno odpowiednio poukładał ten zespół, skoro zaszedł z nim aż do półfinału. Na Ukrainie z finansami ciężko, więc gra tego zespołu to pewnie w dużej mierze zasługa trenera - analizuje Szywierska.

Pogoń z Galiczanką zagra bez Hanny Jaszczuk. Białorusinka została zawieszona na dwa spotkania za uderzenie dwóch zawodniczek po meczu z Ardesen GSK w ćwierćfinale Challenge Cup.

Luz dał awans do czwórki

W czwartek szczypiornistki Pogoni miały wolne. Mogły na spokojnie wrócić myślami do środowej wygranej z Zagłębiem Lubin (31:22), która dała im półfinał play off Superligi. W odmiennych nastrojach halę przy Twardowskiego opuszczały Miedziowe.

- Po raz pierwszy odkąd trafiłam do Zagłębia, będziemy rywalizowały o miejsca 5-8 - twierdzi Joanna Obrusiewicz, rozgrywająca wicemistrzyń Polski. - Pogoń zagrała od nas lepiej. Były mądrzejsze i skuteczniejsze. Zasłużenie zagrają o medale. Na co je stać? Liga bardzo się wyrównała i nikogo z półfinałowej czwórki nie można lekceważyć. Pogoń ma możliwości, aby wygrać z każdym - podkreśla.

Z pewnością nocnym koszmarem Obrusiewicz będzie przez najbliższe dni właśnie Szywierska. Bramkarka Pogoni, zwłaszcza w pierwszej połowie, zatrzymała wiele rzutów bombardierki z Lubina.

- Moje koleżanki z obrony nie dopuszczały jej blisko pod bramkę. Potem miała łatwiejsze pozycje do rzutu, ale my już prowadziłyśmy 5-6 bramkami - zaznacza szczecińska zawodniczka.

Pogoń o finał play off zagra z MKS Selgros Lublin (18,19.04 na wyjeździe, 25,26.04 w Szczecinie i ewentualnie 29.04 w Lublinie).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński