Zarząd powiatu ma zdecydować, czy budowla trafi w ręce nowego dzierżawcy. Okazuje się bowiem, że oferent, który wygrał przetarg, nie spełnia jednak oczekiwań starostwa - właściciela budowli.
Radni powiatu gryfickiego pod koniec października ubiegłego roku podjęli uchwałę, która zezwalała na wydzierżawienie zabytku aż na 50 lat. Po ogłoszeniu przetargu, zgłosiło się pięciu oferentów. Trzech wpłaciło wadium, ale do przetargu przystąpił ostatecznie tylko jeden.
Zwycięska firma, zgodnie z przetargową procedurą, musiała podać planowane roczne nakłady inwestycyjne. Wątpliwości pojawiły się, kiedy okazało się, że deklarowana kwota to zaledwie 200 tysięcy złotych rocznie.
- Oczekiwaliśmy większych nakładów inwestycyjnych, dlatego z mieszanymi uczuciami patrzymy na tę ofertę - przyznaje Kazimierz Sać, starosta gryficki.
Dlatego, jak twierdzi, zarząd powiatu dopiero po konsultacji z burmistrzem Płotów podejmie ostateczną decyzję w sprawie dzierżawy.
Założył firmę w czasie pandemii. Pomogła mikropożyczka