Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Plaga "wnuczków" w Szczecnie. W styczniu ukradli 90 tys. zł

Andrzej Kus [email protected]
Fot. Archiwum / sxc.hu
Bezwzględni złodzieje znowu dają o sobie znać. Kilka dni temu pozbawili mieszkańca Pogodna 500 złotych. W samym tylko styczniu okradli ludzi na ponad 90 tysięcy złotych.

Policjanci alarmują: złodzieje są coraz bardziej zuchwali. Nie mają żadnych skrupułów. Ich ofiarami do tej pory były starsze, samotne, schorowane osoby potrzebujące kontaktu z bliskimi. Okazuje się, że bandyci na celownik biorą już i młodszych ludzi. W czwartek zaatakowali ponownie.

- Podają się za wnuczków, siostrzeńców, dzieci - za wszystkich członków rodziny - mówi Katarzyna Legan z Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie. - W ostatnim czasie zaczęli wymyślać inne zajęcia. Dzwonią do ludzi i mówią, że są pracownikami gazowni, czy wodociągów. Wybierają przede wszystkim osoby, które wcześniej obserwowały. Rozpytują na ich temat sąsiadów. Później pukają do drzwi i chcą sprawdzać liczniki. Nie powinniśmy im ufać.

Policjantka przypomina, że uprzedzenia o wizytach pracowników instytucji zawsze wywieszane są na klatkach schodowych. Powinniśmy dokładnie śledzić ogłoszenia pojawiające się na drzwiach wejściowych do bloku. Gdy zapuka do drzwi podejrzana osoba nie należy jej wpuszczać do domu, a zadzwonić do odpowiedniej instytucji z pytaniem, czy rzeczywiście jest jej pracownikiem. Powinna legitymować się specjalnym upoważnieniem.

Ważne jest też, by odpowiednio zareagować na telefon od osoby podającej się za członka naszej rodziny.

- Przede wszystkim musimy pamiętać, by nie przekazywać pieniędzy osobom, których nie znamy - radzi policjantka. - Jeśli odbierzemy telefon z prośbą o pożyczkę - zweryfikujmy go wśród rodziny. Najlepiej zadzwońmy z telefonu komórkowego. Jeśli nie mamy "komórki" pójdźmy zadzwonić do sąsiada. Ludzie starsi bardzo chcą pomóc. Niedawno mieliśmy przypadek, że pani, która była chora podała przez okno obcemu mężczyźnie pieniądze. Miał on być wysłany przez jej wnuczka. Oczywiście było to kłamstwo.
Mimo że mundurowi niemal każdego tygodnia organizują specjalne spotkania dla seniorów, gdzie uświadamiają ich o sposobach oszustów, wciąż zdarzają się kolejne przestępstwa. W środę mieszkaniec Pogodna stracił 500 złotych. Zaufał "pracownikowi wodociągów" i wpuścił go do domu. Są jednak i tacy, którzy praktycznie sami oddają dorobek życia.

- Prowadzimy akcję w autobusach komunikacji miejskiej, na wyświetlaczach lecą specjalne informacje. Spotykamy się z mieszkańcami w radach osiedla, w ośrodkach pomocy, gdzie przeszkoliliśmy już 900 osób. Ale wciąż zdarza się mnóstwo podobnych kradzieży - opowiada Legan. - W styczniu skradziono mieszkańcom ponad 90 tysięcy złotych, w różnych rejonach miasta. 11 stycznia na ulicy Romera z mieszkania zginęło 3500 złotych, podziałała metoda na wnuczka. Dzień później na Pogodnie skradziono 8700 złotych.

20 stycznia w Podjuchach złodzieje wzbogacili się o 18 tysięcy złotych, podali się za siostrzeńców, później o 14 tysięcy złotych podając się za córkę. Dwa dni później znowu za wnuczkę i zabrali trzy tysiące złotych. Najwięcej łupów zebrali pod koniec stycznia, 27 i 31 stycznia ukradli po 24 tysiące złotych. Co ważne, wybierają coraz młodsze osoby. Jedna z okradzionych miała zaledwie 50 lat.

Mundurowi twierdzą, że udaje się zatrzymywać oszustów. Następni widzą w tym sposób na zarobek i na miejsce aresztowanych pojawiają się kolejne grupy. Są to najczęściej przyjezdni z innych województw, którzy co kilka miesięcy zmieniają miejsce zamieszkania.

- Apelujemy, by za każdym razem, gdy zgłaszają się podejrzani ludzie informować nas o tym. Wystarczy zadzwonić na komisariat lub pod numer 112. Gdy zostaniemy oszukani - też trzeba o tym powiadomić, nie ma czego się wstydzić - mówi pani Katarzyna Legan. - Dzięki temu będziemy mogli łapać przestępców, ułatwi nam to sprawę. Cieszy, że takich telefonów dostajemy znacznie więcej niż przed rokiem czy dwoma.

Dawniej podobne oszustwa zaliczane były do incydentów. Skala z roku na rok jest coraz większa. W 2010 roku oszukano ponad 200 osób. Każda z nich średnio straciła 11 tysięcy złotych. Oprócz tego pozbyli się pierścionków oraz innej biżuterii. Złodzieje zaczęli podszywać się też pod... policjantów. Jak to robili?

Dzwonił telefon, w słuchawce słyszeliśmy osobę przedstawiającą się jako bratanka, czy siostrzeńca. Po chwili prosił o pieniądze. Tłumaczył, że jest w bardzo trudnej sytuacji, poza Szczecinem. Odpowiedź była odmowna, oszust został zdemaskowany, rozmowa przerwana. Po chwili dzwonił kolejny raz telefon. Tym razem fałszywy pan policjant, który informował o grasujących bandytach.

- Radził, że następnym razem gdy zadzwonią należy umówić się z nimi na przekazanie pełnej sumy. Nie możemy zdradzić, że wiemy o oszustwie. Bez obaw - po przekazaniu tej paczki złodzieje zostaną zatrzymani, przygotowana jest zasadzka - relacjonują mundurowi. - To było kłamstwo. Ludzie i w ten sposób tracili pieniądze.

Czytaj e-wydanie »

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński