Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Płacą jak i kiedy chcą

Michał Fura
W ubiegłym roku o 40 proc. wzrosła liczba spraw przed sądem pracy. Większość rozpraw dotyczyła nieuczciwych pracodawców.
W ubiegłym roku o 40 proc. wzrosła liczba spraw przed sądem pracy. Większość rozpraw dotyczyła nieuczciwych pracodawców.
Pięć pracownic świnoujskiej pralni "Foka" zamiast pensji dostawało zaliczki po 200 zł, pracodawca nie płacił im za wszystkie nadgodziny, nie odprowadzał też składek na ubezpieczenie społeczne. Do pracy w pralni trafiły 26 kwietnia w ramach prac interwencyjnych.

Powiatowy Urząd Pracy refunduje wówczas pracodawcy część wypłacanego pracownikom wynagrodzenia i składki na ubezpieczenie społeczne. Składkę na ZUS pralnia zapłaciła jednak tylko za ostatnie 4 dni kwietnia.
- Później nie dostawaliśmy pieniędzy za godziny nadliczbowe, firma nie płaciła za nas ZUS - u, a pensje - niecałe - otrzymywałyśmy w ratach. Za godziny nadliczbowe zapłacono nam tylko w sierpniu - opowiada Alicja B., jedna z byłych pracownic pralni.
- Kiedy po 20 dniach od wypłaty, prosiłyśmy szefa o 100 zł, bo nie miałyśmy z czego żyć, on odpowiedział, że też nie ma i więcej nie chciał rozmawiać - opowiadają. - Z prezesem Grzegorzem Birowskim, który na co dzień pracuje w Szczecinie, nie sposób było się skontaktować. Nie odbierał telefonów, a jak był w Świnoujściu, to nas po prostu unikał.
O tym co dzieje się w pralni wiedział Powiatowy Urząd Pracy. - Kilkakrotnie rozmawiałem z tymi paniami. Mogliśmy pomóc im znaleźć się w gąszczu przepisów prawa pracy i to zrobiliśmy. Firma nie odprowadzała za pracowników ZUS-u, nie otrzymała więc od nas ani jednej złotówki rekompensaty - mówi Witold Misiak, kierownik świnoujskiego PUP.
Kontrolę w pralni przeprowadziła też Państwowa Inspekcja Pracy. - Sprawa jest w toku, więc dopiero po wypełnieniu wymaganej procedury, znane będą ostateczne wyniki kontroli - mówi Władysław Karwowski, okręgowy inspektor pracy.
PIP przyznaje, że w ostatnim czasie znacznie wzrosła liczba skarg na pracodawców, którzy nie płacą regularnie wynagrodzeń swoim pracownikom. Z obawy przed utratą pracy coraz więcej jest skarg anonimowych. Inspektorzy zapewniają, że traktują je tak samo jak zgłoszenie od konkretnej osoby.
Jeżeli wyniki kontroli wykażą naruszenia prawa ze strony pracodawcy, PIP może ukarać go mandatem (najwyżej 500 zł) lub skierować sprawę do sądu. Wówczas inspektorzy występują jako oskarżyciele publiczni.
Poszkodowane pracownice złożyły pozew do sądu pracy.
- Pozwany uznał powództwo. Wyrok jest już prawomocny i panie mogą dochodzić swoich roszczeń przez komornika lub, jeśli okaże się niewypłacalny, w Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczy - mówi sędzia Barbara Cegielska - Jackowska, przewodnicząca Sądu Pracy w Świnoujściu.
- Czekamy na należące się nam pieniądze. To prawie 3 tys. zł dla każdej z nas. Na tym jednak nie poprzestaniemy. Szykujemy kolejne pozwy. Tym razem o zwrot zaległych wynagrodzeń za godziny nadliczbowe - mówi Alicja B.
Sędzia Barbara Cegielska - Jackowska przyznaje, że sprawy, w których przedmiotem sporu jest niewypłacone wynagrodzenie, zdarzają się często. Jakie szanse na wygranie sprawy przed sądem mają pracownicy?
- Bardzo duże. Często bowiem na rozprawy nie stawia się pracodawca. Wówczas opieramy się na zeznaniach pokrzywdzonych i wydajemy wyrok zaocznie. Zresztą sprawy o niewypłacone wynagrodzenia rozstrzygamy w pierwszej kolejności - dodaje.

Sędzia Barbara Cegielska - Jackowska, przewodnicząca Sądu Pracy w Świnoujściu

- Często pracownicy godzą się na warunki stawiane przez pracowadawcę, bo nie mają innego wyjścia. Zmusza ich do tego sytuacja na rynku pracy. To, jakie otrzymują wówczas wynagrodzenie, zależy od ustnej umowy z pracodawcą. W dokumentach zazwyczaj wszystkie stawki są jak najniższe, pracodawcy tworzą fikcyjne ewidencje czasu pracy, itp. Dopóki wszystko jest w porządku, obie strony dotrzymują umowy. Jednak gdy pracodawca zaczyna zalegać z wypłatą wynagrodzeń, powstają konflikty, które kończą się w sądzie.

Władysław Karwowski, Okręgowy Inspektor Pracy

- Na każdą skargę, w której pracownik narzeka na niewypełnianie przez pracodawcę podjętych zobowiązań, musimy odpowiedzieć w ciągu trzydziestu dni. W ostatnim czasie wzrosła liczba skarg anonimowych. Traktujemy je tak samo poważnie, jak pozostałe. W każdym przypadku inspektorzy przeprowadzają kontrolę w danym zakładzie pracy. Jeśli zatrudnionych jest tylko kilka osób, inspektorzy muszą dołożyć wszelkich starań, by pracodawca nie zorientował się, o którego pracownika chodzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński