Już dwa dni przed meczem w Krakowie trener Portowców Kosta Runjaic mocno zasygnalizował, że nie przywiązał się do zwycięskiego składu z Radomiakiem Radom i na Cracovię pośle na boisko inną „11”. Przede wszystkim wyzdrowiał Kamil Grosicki, a powrót dynamicznego skrzydłowego wymuszał roszady na innych pozycjach ofensywnych. Grosicki zastąpił młodzieżowca – Mariusza Fornalczyka, a to oznaczało, że w środku pola musiał zagrać ktoś z młodych – Mateusz Łęgowski lub Maciej Żurawski. Runjaic postawił na Łęgowskiego. Wymieniony został też napastnik. Piotr Parzyszek z Radomiakiem nic specjalnego nie pokazał, więc od pierwszej minuty zagrał Luka Zahović, który ostatnio „motywacyjnie” odpoczywał.
Łęgowski już w 4. minucie pokazał, że jest dobrze dysponowany. Pogoń wyszła z kontrą, młody pomocnik poradził sobie z rywalem na plecach, rozegrał piłkę do Grosickiego. Skrzydłowy przerzucił piłkę na drugą stronę, za środkowych obrońców Cracovii, a tam akcję kończył Kurzawa. Strzał z pierwszej piłki był niecelny, choć okazja bardzo dobra.
Ale Cracovia po paru minutach zmarnowała jeszcze lepszą okazję. Świetnie rozegrana kontra, którą kończył Jewhen Konoplanka. Jego pomysł wyczuł Dante Stipica i nie miał problemów ze strzałem z 8 m.
Mecz był ciekawy. Cracovia grała agresywnie, nie dawała Portowcom swobody w środku pola i groziła po stałych fragmentach gry. Szczecinianie odpowiadali dobrą organizacją i mocnym przyspieszeniem po przechwycie piłki. To jednak gospodarze mieli więcej konkretnych okazji, ale I połowę Pogoń zakończyła bez strat. Jedyny minus to szybko złapane cztery żółte kartki.
Pierwszy kwadrans po przerwie to spokojniejszy przebieg spotkania. Pogoń uzyskała przewagę w środku boiska, a w grze krakowskiego zespołu były większe luki między formacjami. Nadal „Pasy” dobrze zabezpieczały swoje pole karne, ale Portowcy coraz łatwiej pod nie podchodzili. Groźne za to były kontry gospodarzy, którym brakowało jednak dobrego wykończenia (np. przy strzale Konoplanki z 12 m).
W połowie odsłony sędzia musiał przerwać spotkanie na kilka minut, bo na trybunach było zbyt niebezpiecznie (wybuchy). Po wznowieniu gry to Pogoń była aktywniejsza, a kolejne zmiany w składzie miały zaprocentować trzymaniem piłki i złamaniem oporu rywala. Jedna bramka miała rozstrzygnąć rywalizację – jak przy poprzednich meczach wyjazdowych Pogoni w Gliwicach i Mielcu.
I to się potwierdziło w 92. minucie. Pod pole karne piłkę podciągnął Fornalczyk, utrzymał się przy piłce, podał do Bartkowskiego i poszło jak po sznurku – Parzyszek – Carlos i Kowalczyk z okolic pola karnego strzelił. Zasłonięty Karol Niemczycki był bez szans.
Niestety, gospodarze w 95. minucie wyrównali trafili (Rivaldinho). Do siatki trafił Rivaldinho po rzucie wolnym. Długo trwała analiza, czy nie było spalonego, ale ostatecznie gol został uznany. Skończyło się sprawiedliwym remisem, który może Portowców kosztować stratę pozycji lidera.
Cracovia Kraków – Pogoń Szczecin 1:1 (0:0)
- Bramki: Rivaldinho (95.) - Kowalczyk(92.)
- Cracovia: Niemczycki – Rapa, Rodin Ż, Ghita – Pestka, Hanca Ż, Rasmussen Ż, Knap Ż (84. Rocha) – Konoplanka (79. Rakoczy), Myszor (94. Rivaldinho), van Amersfoort.
- Pogoń Stipica – Bartkowski, Triantafyllopoulos Ż, Łasicki Ż, Mata – Dąbrowski – Kurzawa (90. Parzyszek), Łęgowski (90. Fornalczyk), Drygas Ż (67. Biczachczjan), Grosicki Ż (67. Carlos) – Zahović (80. Kowalczyk).
- Sędziował Jarosław Przybył (Kluczbork)
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?