- Trener Dariusz Wdowczyk na konferencji prasowej powiedział, że to jeden z waszych lepszych meczów w tym sezonie. Podobnie was chwalił w szatni?
- Tak, wydaje mi się, że trudno w naszej grze się do czegoś przyczepić. Staraliśmy się kontrolować przebieg meczu. Znów wyszliśmy na prowadzenie i po prostu nie dowieźliśmy korzystnego wyniku do końca. Nie wiem, czym to jest spowodowane, ale musimy szybko to poprawić, bo punkty nam uciekają.
- Edi zakończył karierę, od działaczy otrzymał pamiątkę, od kibiców brawa, a od kolegów z zespołu?
- Dopiero po meczu coś jest szykowane, ale ja jestem tak zmęczony, że jadę do domu odpocząć. Nie byłem przygotowany, aby grać cały mecz, nie mam już sił.
- Z czego to wynika?
- Miałem kontuzję, nie trenowałem przez miesiąc, moja forma fizyczna nie jest najwyższa. Pod koniec meczu brakuje mi trochę tchu.
- Za występ w spotkaniu z Zawiszą zebrał pan niskie noty, ze Śląskiem było już dużo lepiej, z Jagiellonią wręcz bardzo dobrze. Pojawiła się sportowa złość?
- Przed meczem z Zawiszą trenowałem raptem tydzień. Czułem się gorzej fizycznie niż teraz. Może to był powód mojej słabszej dyspozycji w tamtym spotkaniu?
- W spotkaniu z Jagiellonią bardzo dobrze wyglądała pańska współpraca z Murayamą na lewej flance.
- Bardzo lubię grać z Taku, dużo mi pomaga, biega jak szalony. To taka pracowita mrówka, jest go pełno, pojawia się tam, gdzie jest potrzebny. Duża jego zasługa w tym, że w tym meczu wypadłem pozytywnie.
- Dopiero jak pana przesunięto na lewą obronę z lewej pomocy, to zdobył pan bramkę w Pogoni.
- Przydały się treningi strzeleckie, takich też potrzebuje obrońca (uśmiech). Futbol ma teraz taką specyfikę, że każdy musi umieć grać na kilku pozycjach, bo nie wiadomo, do czego zmusi sytuacja w zespole. Jestem jeszcze młody i nie jest wcale powiedziane, że do końca życia będę grał na lewej obronie.
- Komu pan dedykuje swoją pierwszą bramkę?
- Mojej narzeczonej Kasi. Wspiera mnie i każdego dnia motywuje do pracy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?