Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pechowa przesyłka

Monika Stefanek, 21 grudnia 2005 r.
Nadawca i poczta mają w sprawie dostarczenia listu odmienne zdania. Pewne jest tylko jedno: przesyłka nie trafiła do adresata.
Nadawca i poczta mają w sprawie dostarczenia listu odmienne zdania. Pewne jest tylko jedno: przesyłka nie trafiła do adresata. Marcin Bielecki
Nasza Czytelniczka oskarża pocztę o niedostarczenie przesyłki w terminie do adresata. Z danych poczty wynika, że przesyłka doszła na czas, ale nikt jej nie odebrał.

Przesyłka, o której mowa, została wysłana ze Szczecina do Gdyni 19 listopada.

- Wysłałam ją poleconym priorytetem, za który zapłaciłam 4,40 zł - informuje Sandra Wiślicka. - Przesyłka nie dotarła na miejsce. W związku z tym, 28 listopada złożyłam reklamację w urzędzie pocztowym na Dworcu Głównym w Szczecinie.

Dlaczego zwrócili?

Przesyłka została zwrócona. 15 grudnia pani Sandra odebrała ją w Urzędzie Pocztowym przy ul. Marcina. Za zwrot musiała zapłacić 3,50 zł.

- Na kopercie widnieje dzień, w którym trafiła na pocztę w Gdyni - twierdzi nasza Czytelniczka. - Jest to 7 grudnia. Adnotacja zaś informuje, że zwrot przesyłki nastąpił z powodu nieodebrania jej w wyznaczonym terminie.

Pani Wiślicka jest oburzona faktem, że w odpowiedzi na reklamację, poczta za przyczynę niedostarczenia przesyłki podała jej nieodebranie w terminie.

Przecież to priorytet

- Z treści pisma wnioskuję, że ktoś tu nie rozumie "instytucji" priorytetu - żali się pani Sandra. - Otóż jest to m.in. forma szybkiego dostarczenia przesyłki do adresata. Tymczasem ląduje ona w Gdyni 7 grudnia, czyli po siedemnastu dniach od jej nadania. Należałoby raczej napisać "Nie dostarczono w terminie". Toż to mistrzostwo świata w szybkości dostarczenia priorytetu!

Pani Sandra uważa, że w tym przypadku poczta nie powinna pobierać opłaty zwrotnej. Kobieta domaga się też innego zadośćuczynienia, mianowicie bezpłatnego dostarczenia przesyłki do adresata oraz oficjalnych przeprosin.

Doszła na czas

O wyjaśnienie sprawy poprosiliśmy Krzysztofa Heljaka, dyrektora Centrum Usług Pocztowych w Szczecinie. Okazuje się, że z dokumentów pocztowych wynika co innego niż twierdzi nasza Czytelniczka.

- Sprawdziliśmy tę sprawę. Z naszej dokumentacji wynika, że przesyłkę nadano w sobotę, 19 listopada - informuje Krzysztof Heljak. - 21 listopada przesyłkę doręczono do Gdyni, a dokładniej do skrytki pocztowej adresata.

Zdaniem dyrektora Centrum Usług Pocztowych, na przesyłkę wystawiono awizo. Mimo to, nikt jej nie odebrał. 29 listopada wystawiono drugie awizo. Tym razem także nikt nie zgłosił się po przesyłkę.

Gdynia wyjaśni

- Do 7 grudnia przesyłka przeleżała "ustawowo" i oczekiwała aż ktoś po nią się zgłosi - mówi Heljak. - Po tym czasie ją zwrócono. Tak wynika z naszych dokumentów, czekamy jeszcze na wyjaśnienie sprawy przez urząd pocztowy w Gdyni.

Jak zapowiedział dyrektor Centrum Usług Pocztowych, pani Sandra otrzyma do końca grudnia pismo wyjaśniające zaistniałą sytuację.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński