Z głośników muzyka podnosi ciśnienie chwili. Tłum patrzy jak zahipnotyzowany. W oddali słuchać syreny nadjeżdżających wozów milicyjnych. W tle muzyka i słowa: Ojczyznę wolną zwróć nam Panie... Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz. Okrzyki: MO - gestapo! I i skandowanie: Wrona orła nie pokona.
Za bramą tumult: Nie oddamy Solidarności. Rozlega się dramatyczny apel przez głośniki faktycznego przywódcy strajku, Andrzeja Milczanowskiego: Funkcjonariusze Milicji Obywatelskiej, jesteście naszymi braćmi. Pamiętajcie, że stoicie na ziemi uświęconej krwią robotniczą z 1970 roku.
Przez setki widzów przebiega jakby westchnienie, cichy szmer, wspomnienie dawnej stoczni, dumy Szczecina, tak bardzo związanej z historia miasta i życiem tysięcy ludzi, którzy tu pracowali. Wówczas, w czasie strajków w 1981 r. pracowało tu 9 tysięcy osób.
W trakcie mało zauważony incydent. ZOMO-owcy zrywają powieszone przez stoczniowców hasła i flagi Solidarności. Zwykli żołnierze odciągają ich, w niemym oporze solidaryzując się ze stoczniowcami.
Nadjeżdża wóz milicyjny, "sikawka", który w stronę stoczniowców leje wodę. Wówczas, 30 lat temu, gdy na dworze był mróz, a pacyfikacja stocznio rozpoczęła się w środku nocy, ta lejąca woda zmusiła straże stoczniowe do odstąpienia do bramy.
Po chwili dramatyczna chwila. Nadjeżdża czołg i taranuje bramę. Oddziały ZOMO i wojska (wówczas prawdopodobnie byli to w dużej części funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa poprzebierani w wojskowe mundury) wdzierają się do stoczni. Tłukąc pałkami aresztowanych członków komitetu strajkowego, pakują ich do wozów.
- Było dużo groźniej, powszechny strach i jednocześnie upór, by trwać i nie dać się - mówi Lech Pomorski, dziś emeryt. - Pamiętam te chwili i nadal, gdy obserwowałem te inscenizację, ciarki chodziły mi po ciele. Z trudem wytrzymałem to napięcie.
Sikawka rozpędziła straże komitetu strajkowego pilnującego bramy stoczniowej.
(fot. Fot. Marek Rudnicki)
Czołg rozwala bramę. Za nim wpadają do stoczni ZOMO-wcy i żołnierze.
(fot. Fot. Marek Rudnicki)
Jedno z haseł wywieszonych wokół stoczni.
(fot. Fot. Marek Rudnicki)
Inscenizacja zrobiła wrażenie szczególnie na młodszych widzach. Dla tych starszych była nie tylko przypomnieniem tragicznych wydarzeń, ale również strachu, który każdy wówczas przeżywał.
(fot. Fot. Marek Rudnicki)
Straże stoczniowe pilnujące bramy głównej. Przed 30 laty każde wejście było bronione przez stoczniowców.
(fot. Fot. Marek Rudnicki)
30 lat temu tu rozgrywały się dramatyczne wydarzenia, które po latach zmieniły ustrój Polski. Czy zgodnie z oczekiwaniami tych, którzy wówczas narażali swoje życie, to już inna sprawa. Stoczni dziś nie ma.
(fot. Fot. Marek Rudnicki)
Jedna ze scenek inscenizacji.
(fot. Fot. Marek Rudnicki)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?