MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ostrowski wraca na areny

Jakub Lisowski
Artur Ostrowski i Marcin Lewandowski w finale biegu na 1500 m.
Artur Ostrowski i Marcin Lewandowski w finale biegu na 1500 m. Marek Biczyk/pzla.pl
Mało który lekkoatleta z tak wielką radością zakończył udział w seniorskich HMP jak Artur Ostrowski ze Sportingu Międzyzdroje.

Mało który lekkoatleta z tak wielką radością zakończył udział w seniorskich HMP jak Artur Ostrowski. 28-letni zawodnik na arenie krajowej znany jest od kilku lat, uczestniczył również w imprezach międzynarodowych. Już jako junior i młodzieżowiec uczestniczył w Mistrzostwach Europy i należał do czołówki. 9. miejsce zajął w HME w Pradze, a było to przed dwoma laty. Tyle, że do swoich najlepszych wyników od paru lat nie może się zbliżyć, bo prześladują go kontuzje bądź pech. Podczas ostatniego weekendu był drugi w biegu na 1500 m. Przegrał tylko z Marcinem Lewandowskim, który jest wychowankiem UKL Ósemka Police, ale obecnie reprezentującym Zawiszę Bydgoszcz. Lewandowski dotychczas biegał na 800 m, ale zdecydował się na dłuższy dystans, by osiągnąć większe sukcesy. Tym samym Ostrowskiemu przybył groźny konkurent.

Zadowolony jest Pan z tego srebrnego medalu?
- Tak, nawet bardzo. Na złoty medal niespecjalnie liczyłem, bo Marcin jest obecnie poza moim zasięgiem. Już podczas mityngu Copernicus Cup w Toruniu, który odbył się tydzień przed mistrzostwami Polski pokazał, że jest w świetnej formie. Ale w biegu o medale naciskałem, była walka, więc to nie był dla niego spokojny bieg.

A może i Pana teraz interesuje zmiana dystansu?
- Nie. Chcę nadal skupiać się na bieganiu na 1500 m, ale sporadycznie będę brał udział w biegach na 800 m. Dłuższego dystansu na razie nie planuję.

Nie obawia się Pan, że Lewandowski będzie poza zasięgiem i trudniej będzie wrócić do reprezentacji?
- Tu nie chodzi tylko o Marcina Lewandowskiego. Ja szukam dla siebie miejsca w reprezentacji na mistrzowskie imprezy, wiem, gdzie będzie mi najłatwiej robić minima. Uważam, że najbliżej do światowej czołówki jest właśnie na dystansie 1500 m. Mam dobrą życiówkę, a teraz chcę ją poprawić. Mam nadzieję, że teraz już skupię się tylko na solidnym treningu i wyniki będą coraz lepsze. Póki co mam za mało startów, a występ w Toruniu był ledwie trzecim w sezonie halowym. Tym bardziej cieszy mnie ten srebrny medal.

Rekordy życiowe ustanawiał Pan w 2011 r. Uda się jeszcze zbliżyć do tamtych wyników?
- Tak, ale pod warunkiem, że będę zdrowy, a w ostatnich latach częściej się leczyłem niż biegałem.

Kiedy rozpoczęły się kłopoty?
- Po sezonie halowym w 2012 r. Miałem za sobą fajny rok przedolimpijski, duże nadzieje i zaczęły się bóle w okolicy Ścięgna Achillesa. Przerywałem treningi – było lepiej, wracałem – ból się pojawiał. Okazało się, że mam jakieś zgrubienia tkanek w okolicy Achillesa, zrobił się stan zapalny i w końcu w 2013 r. byłem operowany. Straciłem dwa lata. Długo się to jeszcze ciągnęło za mną. Gdy udawało mi się potrenować zimą – pojawiały się problemy na stadionie.

Czy przez to nie ukończył Pan w 2014 i 2015 biegów w mistrzostwach Polski.
- W 2014 r. miałem problemy z łydką. Przyjechałem do Szczecina, wystartowałem, ale ból był za mocny. Zszedłem z bieżni. Rok później miałem inne kłopoty, byłem bez formy i też nie ukończyłem mistrzowskiej rywalizacji w Krakowie. Co start zresztą było gorzej, byłem osłabiony. W kwietniu 2016 r. zdiagnozowano u mnie mononukleozę. Leczyłem się pół roku i dopiero niedawno wróciłem do treningów. Lekarze zapewniają, że po mononukleozie nie powinno być już śladu, więc przygotowałem się na Toruń, a teraz liczę, że pech mnie opuścił, ja wrócę do biegania sprzed kontuzji. Wtedy moje wyniki należały do czołówki światowej, a ja czułem, że mam jeszcze rezerwy. Potencjał był, ale zabrakło szczęścia.

Docelowa impreza w tym sezonie letnim?
- Będę robił wszystko, by przygotować się pod kątem startu w mistrzostwach świata w Londynie. Wiem, że będzie trudno zrobić mi minimum, tym bardziej, że po raz ostatni biegałem na stadionowej bieżni w czerwcu, ale jak zdrowie będzie dopisywać, a teraz jest, to chcę powalczyć. Stawiam przed sobą ambitne cele.
Rozmawiał Jakub Lisowski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński