King przegrał kilka spotkań z rzędu na swoim boisku, a przed meczem z Treflem spadł nawet na 10. pozycję w tabeli ekstraklasy. Ostatnią serię pierwszej części sezonu kończył, więc było jasne, że lokatę poprawi, ale chodziło o przełamanie domowej niemocy, zatarcie złego wrażenia z ostatnich występów. Na wygraną Kinga liczyła też PGE Spójnia Stargard, bo właśnie takiego rozstrzygnięcia potrzebowała, by mogła zagrać w turnieju finałowym o Puchar Polski. King też mógł odpaść z tej rywalizacji, ale musiałby przegrać różnicą ponad stu punktów. Było to oczywiście niemożliwe.
Spotkanie z Treflem było też rewanżem za Superpuchar Polski. Na początku sezonu w Sosnowcu King wygrał, ale w ekstraklasie mistrz Polski generalnie nie zachwycał. Podobnie było w noworocznym meczu.
Szczecinianie grali lepiej niż w poprzednich występach, walczyli, nie dawali łatwych punktów rywalom, ale Trefl i tak miał przewagę. Głównie za sprawą skuteczności Andy Van Vlieta sopocianie zaraz na początku drugiej kwarty wyszli na 14-punktowe prowadzenie. Trener Arkadiusz Miłoszewski musiał poprosić o czas. Reakcja była, bo jego zawodnicy odrobili większość strat, ale do remisu nie doprowadzili.
Tuż przed przerwą na obiekcie pojawił się Bryce Brown, czyli MVP ostatnich finałów ligowych. Natchnął Zaca Cuthbertsona, który przełamał się i trafił trójkę na koniec odsłony. Skrzydłowy Kinga chciał pociągnąć grę na początku trzeciej kwarty, ale „nie zagrało. Tę rolę przejął Avery Woodson i King doszedł na dwa punkty przeciwników. Po chwili było jednak znów 9-11 oczek na korzyść Trefla.
Goście grali spokojniej, kontrolowali grę, a przede wszystkim nie gubili aż tylu piłek, co gospodarze. Pięć minut przed końcem prowadzili 75:64 i Miłoszewski znów wziął czas. Był to ostatni moment do mocnego ataku, tyle, że przez 35 minut niewiele w grze iskrzyło – za wolny atak, dziurawa obrona. Mimo to – King miał szanse, by ten mecz zakończyć dobrze, ale w decydujących akcjach brakowało skuteczności dystansowej.
Przed Kingiem teraz tydzień przerwy, a w najbliższą niedzielę mecz w Łańcucie.
King Szczecin – Trefl Sopot 79:84
Kwarty: 16:24, 20:16, 14:19, 25:23
King: Mazurczak 12 (1x3), Żołnierewicz 0, Cuthbertson 8 (2), Meier 0, Udeze 19 – Nowakowski 10 (2), Borowski 1, Woodson 12 (1), Żmudzki 0, Matczak 13 (3), Łabinowicz 4.
Trefl: Van Vliet 22 (4), Barnes 3 (1), Best 14 (2), Witliński 13, Schenk 3 (1) – Zyskowski 17, Scruggs 5 (1), Musiał 0, Tomczak 3, Varadi 4.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?