- Nie powinno być tak, że dzwoniąc do lekarza czujemy się jak na policji - mówi Maciej Gwiazdowski, mieszkaniec Szczecina. - Jako pacjent ufam lekarzowi, mówię mu o swoich dolegliwościach, nie chciałbym, żeby ktoś później tego słuchał. Niektórzy wstydzą się powiedzieć lekarzowi, co im dolega, nie mówiąc już o tym, że nie życzą sobie, aby to co mówią było nagrywane.
A tak ma być od 1 stycznia 2014 roku. Zgodnie z rozporządzeniem ministra zdrowia, wszystkie rozmowy telefoniczne pomiędzy pacjentem, a lekarzem dyżurującym w nocy czy święta mają być nagrywane, a następnie przechowywane przez rok.
Osoba, która zadzwoni do przychodni zajmującej się nocną i świąteczną opieką, zanim zostanie połączona z lekarzem dyżurującym, usłyszy w słuchawce komunikat, że rozmowa jest nagrywana. Będzie więc o tym fakcie poinformowana. Jeśli się nie zgodzi na nagrywanie, pacjent nie będzie mógł z lekarzem telefonicznie porozmawiać.
Rozporządzenie dotyczące nagrywania rozmów telefonicznych postanowiono wprowadzić w życie po tragedii w Skierniewicach. Tam dwuipółletnia Dominika dopiero po siedmiu godzinach od pierwszej próby wezwania pogotowia trafiła do szpitala. Karetka przyjechała dopiero za drugim razem, po tym, jak wizyty domowej odmówił rodzinie lekarz nocnej i świątecznej opieki. Dziecka, mimo wysiłków lekarzy ze szpitala w Łodzi, nie udało się uratować.
Więcej przeczytasz w dzisiejszym papierowym wydaniu "Głosu Szczecińskiego" lub w e-wydaniu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?