Dzięki temu urządzeniu można z dużą dokładnością zlokalizować guzy mózgu lub inne ogniska chorobowe. Wykorzystuje się do tego specjalne znaczniki przyklejane do głowy, detektor, który widzi kamera.
Wszystko nałożone jest na obraz tomografii i rezonansu i wyświetlane na dwóch ekranach.
- Nie ma idealnej maszyny, która celowałaby dosłownie co do dziesiątej części milimetra w jakiś punkt, zawsze istnieje element błędu. W poprzedniej nawigacji ten element błędu był dość duży. W tym nowym sprzęcie element błędu trafienia w punkt jest prawie wyeliminowany - mówi prof. dr hab. n. med. Jan Ślósarek, specjalista neurochirurgii i neurotraumatologii szpitala przy ul. Arkońskiej. - Dzięki temu urządzeniu można zdiagnozować guzy głęboko położone mózgu, można do nich trafić od razu przez jedno nakłucie i pobrać biopsję. Jedno nakłucie zamiast bardziej inwazyjnych metod kaleczących mózg.
Przy usuwaniu guzów nawigacja daje możliwość określenia miejsca na czaszce, w którym należy przystąpić do operacji, by usunąć go najkrótszą drogą. Dzięki niej można także określić, czy po operacji guz został całkowicie usunięty.