We wczorajszym "Głosie" w rubryce "Zdarzyło się" napisaliśmy, że pan Henryk z żoną znęcali się nad psem. Poinformowali o tym policjanci, którzy interweniowali w miniony weekend na ulicy Reymonta. Mężczyzna zaprzecza, że znęcał się nad swoim psem.
- Przyznaję, że razem z żoną byliśmy pod wpływem alkoholu, ale o maltretowaniu psa nie może być mowy - mówi pan Henryk. - Pies rzucił się na mniejszego, więc zacząłem go odciągać. Nasz pies jest duży, potrzeba więc dużo sił, żeby go utrzymać. Oczywiście, że siłą go odciągałem, co z boku może i wyglądało jakbym się nad nim znęcał, ale nie znęcałem się. Ludzie, którzy zadzwonili po policję nie widzieli spięcia między psami i uznali, że ja maltretuję zwierzę.
Mieszkaniec prosi świadków, którzy widzieli jak dwa psy walczyły ze sobą, a on swojego odciągał, o kontakt z policją.
- Mam obdukcję weterynarza i jest tam napisane, że mój pies nie ma żadnych wewnętrznych obrażeń, co mówią policjanci - mówi pan Henryk. - Nie znęcałem się nad psem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?