- Dla Artura Bugaja Amica nie jest tylko kolejnym rywalem. Z występami we Wronkach wiążą się zapewne jakieś wspomnienia? Jakie?
- Na pewno miłe. Skojarzenia są bardzo pozytywne. Amica dała mi szansę gry zarówno w ekstraklasie, jak i w II lidze. To właśnie z Amiką świętowałem pierwszy awans z drugiej do pierwszej ligi.
- W 1994 roku nie wiodło się panu najlepiej w Pogoni. Tylko jeden gol, większość spotkań na ławce rezerwowych. Amica była chyba dobrym azylem?
- Zgadza się. I dobrze mi się tam grało. Strzeliłem kilkanaście bramek, byłem najskuteczniejszym zawodnikiem Amiki na drugim froncie. Podobnie było po awansie do I ligi - wtedy też strzelałem najwięcej spośród wszystkich piłkarzy wronieckiego klubu. Oprócz tego, że nigdy we Wronkach nie będzie tak licznej publiczności jak na przykład w Szczecinie, Amica ma wszystko co potrzeba by być dobrym klubem.
- A czy strzelił pan bramkę grając przeciw Pogoni, albo przeciw Amice?
- (Artur Bugaj długo się zastanawia) Nie przypominam sobie. Raczej nie.
Więcej w papierowym wydaniu "Głosu".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?