Pan Jarek wrócił z rejsu. Poszedł do garażu, by sprawdzić, w jakim stanie jest akumulator w samochodzie. Nie doszedł. Przed boksem leżała olbrzymia pryzma śniegu. Jak duża, można to zobaczyć na zdjęciu.
- Nie wiem, czy tyle napadało, ale raczej chyba nie - opowiada. - Prawdopodobnie dozorczyni lub służby miejskie po prostu zgarnęły przed mój garaż śnieg nie przejmując się tym, czy będą mógł wyjechać.
Poziom adrenaliny mu wzrósł, ale spokojnie udał się z interwencją do zarządu wspólnoty mieszkaniowej. Tu dowiedział się, że tego nie zrobią, bo teren należy do Zarządu Budynków i Lokali Komunalnych. Zadzwonił więc do rejonu 4-5 czyli administracji ZBiLK-u, do której należy ulica Szarotki, przy której stoi jego garaż.
- Pani obiecała mi, że na drugi dzień śnieg zostanie usunięty - mówi. - Spokojnie czekałem. Poszedłem nazajutrz do garażu, a tu śnieg jak leżał, tak nadal leży. Adrenalina podskoczyła mi o kilka kresek w górę. Zadzwoniłem do tej pani, a ona, że nie usuną, bo to za mało śniegu.
Pan Jarek poszedł na skargę do Straży Miejskiej. Poinformowano go, że strażnicy nie zajmuje się takimi sprawami.
- To co, ma dojść do samosądu, by się zajęli - pyta wkurzony bezdusznością ludzi powołanych do tego, by pilnowali porządku w mieście.
Dzwonimy do rejonu 4-5, by porozmawiać z koordynatorem Janem Żywuszko. Pani sekretarka odmawia połączenia z szefem, twierdząc, że od tego mają swojego rzecznika prasowego. Dzwonimy więc do niego.
- Śnieg zostanie usunięty w trybie pilnym - obiecuje od razu Szymon Dominiak-Górski, rzecznik prasowy ZBiLK.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?