Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie byłem człowiekiem zaufanym

Rozmawiał Przemysław Sas
Andrzej Szkocki
Rozmowa z trenerem Mariuszem Kurasem, byłym szkoleniowcem Pogoni Szczecin

- Czy dowiedział się pan, dlaczego panu podziękowano za pracę?

- O tyle, o ile. Klub skorzystał z paragrafu w umowie, który dawał mu prawo rozwiązać kontrakt.

- A merytoryczne zarzuty?

- Nie było. Spotkałem się prezesami Waszakiem i Pawlakiem. Wręczyli mi jedynie kartkę, na której była podstawa prawna rozwiązania kontraktu. I tyle.

- Ale ten ruch ze strony zarządu nie był chyba dla pana niespodzianką?

- Nie. O tym, że ktoś inny jest szykowany na moje miejsce było powszechnie wiadomo od miesiąca. Na pewno jestem trochę rozgoryczony. Nie tak to sobie wyobrażałem.

- A jak?

- Podpisując kontrakt liczyłem, że nie przychodzę do Szczecina tylko po to, by uciszyć wzburzonych kibiców. Miałem nadzieję, iż rzeczywiście wypełnię trzyletni kontrakt. Dostałem zespół, ale szybko on się zmienił. Odeszli Kaźmierczak i Grzelak. Potem z gry zrezygnował Matlak. Miałem obiecane, że dostanę na ich miejsce Brazylijczyków. Tyle tylko, że do Polski mieli przyjechać kandydaci, a ja miałem ich obejrzeć i wybrać najlepszych. Tymczasem wybrał ich w Brazylii trener Panik. Okazało się, że to nie są wzmocnienia zespołu, tylko uzupełnienia. Od początku wiedziałem, że w Pogoni obowiązuje inna ideologia, niż w pozostałych klubach ekstraklasy. Że preferowani są piłkarze z Brazylii. Zgadzałem się na to. Nie zgadzałem się natomiast na to, by nie mieć wpływu na skład.

Więcej w papierowym wydaniu "Głosu".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński