Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nauczycieli muszą wspierać rodzice

Rozmawiała: Monika Stefanek
Rozmowa z Anetą Wojak, dyrektor Centrum Psychologiczno-Pedagogicznego w Szczecinie.

- Nie odnosi pani wrażenia, że zjawisko przemocy w szkole bywa bagatelizowane?

- Nie przypuszczam, by nauczyciele bagatelizowali zjawisko przemocy w szkołach. Od dawna problem ten jest przez nich sygnalizowany. Jak zwykle mówiąc o czymś trudnym, szukamy iskierki, która wywołała "pożar". Był czas, kiedy tak wiele mówiło się o Karcie Praw Dziecka. Nagle wszyscy mówili o prawach dziecka, zapominając mówić o obowiązkach dzieci. Jakże znany jest nam termin "bezstresowego wychowania".

Nie można uczyć młodego człowieka, wchodzącego w system społeczny, tylko jego praw. Dziecko nie widzi, że inni też mają prawa, patrzy tylko przez pryzmat potrzeb własnej osoby. A cóż nauczyciel? Nauczyciel wcześniej cieszył się autorytetem. Mógł egzekwować od ucznia odpowiednie zachowanie, ubiór. Dzisiaj, wśród uczniów panuje przekonanie, że mają prawo, niczym nieograniczoną dowolność do wyrażania siebie przez słownictwo, ubiór czy fryzurę. Co do zasady, mają oczywiście prawo do wolności w każdym obszarze funkcjonowania. Jednak oczekuje się od nich, podobnie jak od dorosłych, odpowiedniego, społecznie akceptowanego sposobu zachowania, czyli zgodnie z normami przyjętymi w danej kulturze. Nie jest to bowiem nic niezwykłego. Jako dorośli będą podlegali szeregowi norm, zakazów, nakazów, przepisów. Pytanie tylko, czy będą do tego przygotowani.

Daleka, więc jestem, od stwierdzenia, że nauczyciele bagatelizują problem przemocy. Często mają związane ręce, bo nie dostają wsparcia od rodziców uczniów. Każdy mówi swoim głosem. Po prostu dorośli nie dość, że nie słuchają siebie nawzajem, i nierzadko nie szanują siebie, to jeszcze nie słuchają dzieci Iub nie wykazują czujności na niepokojące sygnały płynące od ich pociech.

- Czy nie za wiele wymaga się dzisiaj od szkoły?

- Zadaniem szkoły jest nauczanie. Z tym, chcemy czy też nie, nierozerwalnie związane jest wychowanie. Tylko, należy pamiętać, że szkoła wspomaga proces wychowawczy, który dokonuje się w domu, a nie wyręcza rodziców z ich obowiązków wychowawczych.
Niektórzy rodzice rzeczywiście zdają się wymagać od szkoły, że ta zajmie się procesem wychowawczym ich dzieci, a oni będą świetnymi kolegami dla swoich pociech. To, niestety, nie jest tak. Dziecko potrzebuje przede wszystkim rodzica w domu a nie kumpla. Zadaniem rodzica jest zapewnienie dziecku poczucia bezpieczeństwa, danie oparcia w różnych sytuacjach życiowych.
Ale także, niestety do jednej z niewdzięcznych ról rodzica należy egzekwowanie odpowiedniego zachowania dziecka.

***

Bogna Skarul
telefon:
0 91 481 33 32
e-mail:
[email protected]

Monika Stefanek
telefon:
0 91 481 33 15
e-mail:
[email protected]

INTERNET:
szkolabezprzemocy.pl
glosszczecinski.com.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński