"Zwolak" nie wykorzystał rzutu karnego, ale na szczęście skuteczna okazała się dobitka Akahoshiego. Mimo szczęśliwego zakończenia trener Czesław Michniewicz po meczu miał sporo pretensji do swojego napastnika.
- Łukasz Zwoliński nie był wyznaczony do wykonywania jedenastki - powiedział szkoleniowiec Portowców. - W tygodniu sobie strzelał, a ja mu mówiłem, że w kolejce najpierw jestem ja, potem maser, magazynier i dopiero on. Wziął jednak piłkę i strzelił.
- Następnym razem oddam piłkę kolegom, bo mnie trener zabije - z uśmiechem skomentował całą sytuację Zwoliński.
Jedenastkę miał wykonywać Adam Frączczak. Jednak "Zwolak" przekonał go, że to on powinien strzelać.
- Zapytałem Adasia, czy mogę podejść do rzutu karnego. On powiedział krótko: "strzelaj" - opowiedział Łukasz Zwoliński. - Szkoda, że tak wyszło. Dobrze, że "Aka" zdobył gola. Po bramce podbiegłem do niego i powiedziałem: "dziękuję".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?