Kobieta twierdzi, że młody mężczyzna wyrwał jej torebkę, w której było ok. 30 tysięcy złotych. Pieniądze miały pochodzić z kilkudniowego utargu. Miały trafić do centrali firmy. Napastnika do tej pory nie odnaleziono. Kobiecie nic się nie stało. Nie udało nam się z nią skontaktować.
- W relacji kobiety jest sporo nieścisłości. Trzeba wyjaśnić jaki jest tego powód. Jest bardzo zdenerwowana - mówi nasz informator.
Do napadu miało dojść w poniedziałek przed godz. 14 przy sklepie Żabka na ul. Przyjaciół Żołnierza w Szczecinie. Napadnięta jest ajentką sklepu. Twierdzi, że gdy wychodziła z Żabki podszedł do niej nieznany mężczyzna i wyrwał torebkę z pieniędzmi. Pokrzywdzona jest jedynym świadkiem. Jej mąż, który podobno wychodził z nią ze sklepu poszedł w tym czasie po samochód.
Zdarzenia nie zarejestrowała kamera umieszczona w sklepie. Poszukiwania ułatwiłby portret pamięciowy. Miał zostać upubliczniony wczoraj. Ale okazało się, że napadnięta nie umie podać żadnych szczegółów. Wiadomo jedynie, że napastnik miał na sobie bluzę z kapturem naciągniętym na głowę, a pod nim czapkę bejsbolówkę. Wątpliwości są nawet co do koloru bluzy. Raz jest mowa o tym, że była czarna, innym razem, że w biało-czarne pasy. Policjanci, z którymi rozmawialiśmy, przyznają, że rzadko się zdarza, aby ofiara nie zapamiętała żadnych szczegółów.
- W zdecydowanej większości przypadków napadnięty jest w stanie opisać napastnika - mówi nam jeden z funkcjonariuszy.
Więcej na ten temat przeczytacie w dzisiejszym wydaniu Głosu Szczecińskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?