Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Most w Gryfinie dalej zamknięty. Kiedy otworzą? Nie wiadomo

Andrzej Kus
Na zakończenie robót musimy poczekać co najmniej do końca sierpnia. Na przejezdność - krócej. Jednak trudno liczyć, że będzie to w deklarowanym czerwcu.
Na zakończenie robót musimy poczekać co najmniej do końca sierpnia. Na przejezdność - krócej. Jednak trudno liczyć, że będzie to w deklarowanym czerwcu. Sebastian Wołosz
W czerwcu nie przejedziemy mostem z Gryfina do Niemiec. Choć wykonawcy twierdzą, że zdążą go otworzyć, zamawiający jest zupełnie innego zdania. Nie pozwoli na to technologia.

Burmistrz Gryfina obiecywał, że jeśli w czerwcu udostępniony będzie most Gryfino - Mescherin postawi dyrektorowi Bogdanowi Krawczykowi z Zachodniopomorskiego Zarządu Dróg Wojewódzkich w Koszalinie, odpowiedzialnemu za tę inwestycję, butelkę dobrego koniaku. Wszystko wskazuje na to, że nie będzie zmuszony do takiego wydatku.

- Roboty na moście trwają. Wykonawcy z firmy Intop czyszczą go, przygotowują się do betonowania przęsła, układają zbrojenia - mówi Bogdan Krawczyk. - Poganiamy ich, jak tylko możemy, ale mają przedłużony termin do końca sierpnia. W umowie jest jednak napisane, że przejezdność powinni zapewnić do końca czerwca. Twierdzą, że zdążą, ale ja będę szczery: nie wierzę, by dotrzymali tego terminu.

Teraz zrobilibyśmy to inaczej

Zarząd dróg nakazał, żeby prace prowadzone były na trzy zmiany i rzeczywiście jest przyspieszenie. Co dwa dni teren budowy odwiedza inspektor nadzoru oraz kierownik projektu.

- Pamiętajmy, że beton musi wiązać się przez co najmniej dwa tygodnie. Na to trzeba położyć później asfalt. Nie ma jeszcze nasypów pod dojazdy. To wszystko wymaga czasu. Dopingujemy ich, jednak to nie wystarczy. Nie można też zapomnieć o tym, że to nie tylko wina wykonawców. Mieliśmy problem z siedliskiem jaskółek, gdzie musieliśmy czekać, aż się wyniosą. Gdy dostaliśmy zgodę na realizację inwestycji i pozwolenie na budowę okazało się, że dotyczy to połowy mostu. Na drugą stronę muszą zezwolenia być od Niemców. Gdybyśmy drugi raz mieli zaczynać tę inwestycję zrobilibyśmy zupełnie inaczej. Byśmy weszli na plac budowy wczesną wiosną, bądź późną jesienią, by uniknąć kłopotów z ptakami. Wcześniej zamówione by zostały też materiały - mówi Krawczyk.

Piłat: nic nie mogę

Burmistrz Henryk Piłat nie kryje niezadowolenia. - Nie wiem już czy można wskazać winnego tej sytuacji: czy jest to wykonawca, czy inwestor - mówi. - Obserwuję to, co tam się dzieje i jeśli przejezdność zapewnią do końca lipca to będzie dobrze. Nie mam niestety na to wpływu. Nie jestem zleceniodawcą, nie mam prawa naliczać kar. Jedyne, co mogę zrobić, to nagłaśniać sprawę i mobilizować w ten sposób tych ludzi do pracy.

Piłat zdaje sobie sprawę z tego, że gmina w związku z trefną inwestycją ponosi spore straty.

- Turystów jest mniej. Całe szczęście na Lagunie frekwencję robią goście z innych miast, którzy przyjeżdżają zorganizowanymi grupami. Kłopoty mają handlowcy, również ci mieszkający w Czepinie, Radziszewie i Daleszewie. Przez ich miejscowości przejeżdża znacznie mniej osób. Dostaje na tym wszystkim nasza lokalna gospodarka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński