Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Morski bilans

Krystyna Pohl
W tym roku zwodowano w Stoczni Szczecińskiej 11 statków, ale tylko siedem przekazano armatorom.
W tym roku zwodowano w Stoczni Szczecińskiej 11 statków, ale tylko siedem przekazano armatorom. Marek Holiat
Jaki był upływający rok w branży morskiej? Więcej w nim porażek czy sukcesów? Z informacji uzyskanych od szefów firm wynika, że był to kolejny bardzo trudny rok, niektórzy nie zawahali się nawet użyć określenia - najtrudniejszy. Jaki będzie następny? Prognozy na nadchodzących 12 miesięcy też nie są najlepsze. Na światowy kryzys nakładają się polskie uwarunkowania, które stawiają polskich armatorów i krajowe okrętownictwo w gorszej sytuacji niż konkurencję.

Bez Gryfa i Transoceanu

2001 przejdzie do historii jako ostatni rok istnienia Przedsiębiorstwa Połowów Dalekomorskich i Usług Rybackich Gryf oraz Przedsiębiorstwa Przemysłowo Usługowego Rybołówstwa Morskiego Transocean. Szczecin stracił dwie firmy armatorskie, około dwóch tysięcy miejsc pracy.
Po 44 latach po Gryfie został jedynie szyld, budynek i kilkuset rybaków oczekujących na wypłatę zaległych wynagrodzeń. W Vancouver na licytacji sprzedano zaaresztowane trzy ostatnie trawlery, ale pieniądze zostały zdeponowane w kanadyjskim banku. Nie wiadomo kiedy i czy w ogóle dotrą do gryfowskich rybaków. Zaległości płacowe sięgają 2,7 mln dolarów. Syndyk usiłuje sprzedać resztki majątku Gryfa oraz odzyskać należności od kontrahentów i Skarbu Państwa.
Transocean był jedynym polskim armatorem chłodniowców. Nawet nie doczekał 25-lecia. Syndyk sprzedał już wszystko co było możliwe: statki, samochody chłodnie i majątek lądowy. Załogi otrzymały pieniądze.

Odra jeszcze istnieje

PPDiUR Odra w Świnoujściu dotkliwie odczuwa skutki upadłości Gryfa. Część kontrahentów zażądała natychmiastowej spłaty zobowiązań, wielu domaga się przedpłat. W dodatku silnie zalodzone Morze Ochockie pokrzyżowało plany połowowe. O 40 proc. mniej zarobiono na sprzedaży ikry mintaja. Fatalna pogoda i brak doświadczenia były przyczyną bardzo niskich połowów u wybrzeży Mauretanii. To wszystko doprowadziło przedsiębiorstwo do bardzo trudnej sytuacji finansowej. Załogi dostają tylko pensje złotówkowe, od kilku miesięcy nie otrzymują dodatków dewizowych. Wszystkie pieniądze armator przeznacza na eksploatację floty. Nie chce powtórzyć scenariusza Gryfa, który z braku pieniędzy zostawił trawlery w portach.
Ten rok oznacza koniec połowów na Ochockim. Nadzieją są połowy kryla i kalmarów, a przede wszystkim łowiska Mauretanii. Od nich zależy przyszłość firmy. W ostatnich tygodniach trawlery odławiają tam coraz więcej ryb, po 80 ton na dobę.
Z 1200-osobowej załogi, 200 osób odejdzie na wcześniejsze emerytury. Z ośmiu trawlerów zostanie siedem.

Stocznia Szczecińska - najtrudniejszy rok

Wszyscy powtarzają, że w czasie ostatniej dekady ten rok jest dla Szczecińskiej najbardziej trudny i najbardziej dramatyczny. Po raz pierwszy w historii stoczni doszło do zwolnień grupowych. Do marca pracę straci ponad 1100 osób. Po raz pierwszy też organizacje związkowe przeprowadziły referendum. Ponad połowa stoczniowców jest gotowa przystąpić do strajku. Trudna sytuacja finansowa zmusiła pracodawcę do wypłaty w listopadzie i grudniu pensji w ratach. Stocznia zalega również z płatnościami różnym kontrahentom. Zamiast planowanych 14 jednostek armatorom przekazano jedynie siedem. Wiele kłopotów sprawiła stoczniowcom budowa dwóch prototypowych statków: chemikaliowca dla Greków i promu dla Włochów. Oba są poważnie opóźnione.
Zbyt późno przeprowadzono w stoczni restrukturyzację zatrudnienia i kosztów. Kolejnymi przyczynami trudnej sytuacji jest spadek cen statków na świecie, rosnąca konkurencja stoczni Dalekiego Wschodu i mocna, sztucznie utrzymywana złotówka. Na niskim kursie dolara stocznia w tym roku straciła 160 mln zł. Rok zakończy się minusem. Natomiast cały holding odnotuje wynik dodatni. Optymizmem napawa spółka paliwowa Porta Petrol, która w tym roku rozpoczęła działalność.
Do wcześniejszych kontraktów na budowy statków doszło siedem podpisanych w tym roku. W sumie jest ich 36 o wartości 1 mld 250 mln dolarów. W nadchodzącym roku stocznia zamierza przekazać 13 statków, jednakże szefowie zastrzegają, że może być to rok jeszcze trudniejszy od obecnego.

Gryfia remontuje i buduje

Szczecińska Stocznia Remontowa Gryfia przeprowadziła remonty ponad 200 statków. Najpoważniejszy dotyczył tankowca "Baltic Carrier", który uległ kolizji na Bałtyku. Większość remontowanych jednostek jest własnością zagranicznych armatorów, stąd stocznia, jak każdy polski eksporter, dotkliwie odczuwa skutki zaniżonego kursu dolara.
Mocną stroną Gryfii są także budowy niewielkich jednostek. W tym roku rozpoczęła budowę promu pasażersko-samochodowego dla armatora norweskiego. Budowy oraz przebudowy jednostek i przygotowywania sekcji okrętowych dla stoczni produkcyjnych są planowane także w przyszłym roku.
Generalnie 2001 nie był złym rokiem, ale aby to samo można było powiedzieć za rok, konieczne jest jeszcze większe obniżenie kosztów i lepsze wykorzystanie tego czym stocznia dysponuje. Nie przewiduje się zwolnień pracowniczych.

PŻM - czas spłat i inwestycji

W firmie zrobiono bilans ostatnich trzech trudnych lat. W tym czasie spłacono ponad 300 mln dolarów zaciągniętych kredytów, sprzedano prawie 20 statków, ale też zwolniono ponad 1600 pracowników. Obecnie pracuje 3400 osób, a płace nadal są wypłacane z dwumiesięcznym opóźnieniem. Z 88 statków jeszcze tylko osiemnaście nosi polską banderę. Jest to ostatni rok polskiej bandery. W przyszłym będzie powiewała obca. Wszystko wskazuje na to, że gdy Polska wejdzie do UE, to będzie jedynym państwem morskim bez narodowej floty. Średni wiek statków PŻM nieznacznie przekracza 14 lat.
W minionym roku trzykrotnie usiłowano wprowadzić w firmie zarząd komisaryczny. Za każdym razem okazywało się, że nie ma ku temu podstaw. Próby wywoływały zamieszanie i niepokój u kontrahentów.
Dyrekcja zapowiada, że odchudzona i oddłużona firma jest znacznie lepiej przygotowana do nadchodzącego kolejnego kryzysu żeglugowego. Od lata prawie o połowę spadły stawki frachtowe. Trudniej niż poprzednio udaje się podpisać korzystne długoterminowe kontrakty. Zysk netto za trzy kwartały wyniósł 8,3 mln zł. Byłby dużo wyższy, gdyby nie spadek frachtów po 11 września i gdyby złotówka nie była tak mocna.
Wykorzystując niskie ceny statków w stoczniach, PŻM zamierza w przyszłym roku zamówić 20 masowców. Kontrakt zostanie podpisany prawdopodobnie z którąś ze stoczni Dalekiego Wschodu.

PŻB - sprzedaż bazy i katamaranu

Po kilku próbach nareszcie udało się Polskiej Żegludze Bałtyckiej sprzedać deficytowy katamaran "Boomerang" oraz ustabilizować zarząd. W tym roku zmieniło się aż trzech prezesów. Sprzedano też bazę promową w Świnoujściu. Pieniądze uzyskane z tych transakcji (w sumie około 250 mln zł) pozwoliły na spłatę części zadłużenia oraz wypłatę zaległych płac załodze. Armator ma obecnie cztery promy obsługujące trzy linie. W ciągu 11 miesięcy tego roku przewiozły one 323 tys. pasażerów, 61 tys. samochodów osobowych i 19 tys. ciężarowych.
W przyszłym roku firma planuje wprowadzić na linię do Ystad nowy prom oraz odbudować zaufanie klientów do armatora. Nowy prom ma być przedsięwzięciem wspólnym z PŻM (tak wynika z listu intencyjnego). Nad nowym wizerunkiem, PŻB popracuje sama.

Euroafrica - mocna pozycja

Należący do Euroafriki drobnicowiec "Szczecin" obsługuje linię zachodnioafrykańską.

Szczeciński prywatny armator liniowy dobrze sobie radzi mimo recesji i dużej konkurencji. 11 statków przewiozło 1,3 mln ton towarów a wynik końcowy firmy zamknie się zyskiem w wysokości 2 mln zł. Zmienił się główny udziałowiec spółki. Zamiast PLO, 44 procent udziałów ma Porta Holding Stocznia Szczecińska. W przedsiębiorstwie nie było żadnych zwolnień pracowniczych a pensje są wypłacane bez opóźnień. Na bieżąco regulowane są też wszystkie zobowiązania. Euroafrica stała się współwłaścicielem firmy spedycyjnej Hartwig Gdynia. Nie udał się natomiast zakup akcji Hartwiga warszawskiego. Za porażkę mijającego roku uznano także brak konsolidacji armatorów promowych (spółka jest współwłaścicielem promu "Polonia") oraz niemożliwość porozumienia się odnośnie wprowadzenia drugiego promu na trasie do Ystad.
W przyszłym roku Euroafrica Linie Żeglugowe zamierza otworzyć nową linię na Bałtyku oraz zwiększyć ilość statków na linii zachodnioafrykańskiej. Wiąże się to ze znacznym wzrostem ładunków przewożonych między portami na Bałtyku a portami Zachodniej Afryki.

Unity Line - najlepszy rok

Od początku istnienia spółki (a więc od sześciu lat) był to najlepszy rok pod względem przewozów. Prom "Polonia", którym spółka zarządza przewiózł 230 tys. pasażerów i ponad 90 tys. samochodów ciężarowych. Coraz częściej na nabrzeżach w Świnoujściu i Ystad zostają ładunki. Od trzech lat mówi się o konieczności wprowadzenia nowej jednostki. Niestety, nie potrafią się dogadać współwłaściciele "Polonii", czyli PŻM i Euroafrica.
Brak nowego promu na tej linii, Unity Line uważa za największą porażkę. Nadchodzący rok zapowiada się jako bardzo trudny. Trzeba będzie sprostać coraz silniejszej konkurencji armatorów zagranicznych.

Port właścicielem bazy promowej

Zarząd Portów Morskich Szczecin-Świnoujście kupił od PŻB świnoujską bazę promową. Po pół roku eksploatacji przyznaje, że była to dobra inwestycja. W ogóle ten rok uznano za udany. Firma jest w dobrej kondycji finansowej. W portach przeładowano 16 mln ton ładunków, więcej niż w poprzednich latach było drobnicy i zbóż. Są szanse na lepszą współpracę z PKP Cargo oraz z portami basenu Morza Bałtyckiego.
Trwają przygotowania do wielkich inwestycji, które rozpoczną się w przyszłym roku. Na Półwyspie Katowickim powstanie nowe nabrzeże, na Ostrowiu Grabowksim zacznie się budowa bazy kontenerowej.
Fot.4 Należący do Euroafriki drobnicowiec "Inowrocław" obsługuje linię fińską.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński