MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mistrzostwa świata - spełnienie marzeń dla szczypiornistek Pogoni Baltica

Paweł Pązik
Monika Stachowska (z piłką) w kadrze Kima Rasmussena gra głównie w defensywie. Z koła bramki w kadrze zdobywa Patrycja Kulwińska z Vistalu Gdynia.
Monika Stachowska (z piłką) w kadrze Kima Rasmussena gra głównie w defensywie. Z koła bramki w kadrze zdobywa Patrycja Kulwińska z Vistalu Gdynia. Andrzej Szkocki
Monika Stachowska i Małgorzata Stasiak z Pogoni Baltica Szczecin wezmą udział w mistrzostwach świata w Serbii. Polki walkę o wyjście z grupy zaczną od sobotniego meczu z Paragwajem.

Dla obecnego pokolenia reprezentantek kraju to życiowa szansa. Polki po raz ostatni na dużej imprezie wystąpiły w 2007 roku. Na mundialu we Francji zajęły jedenaste miejsce. Z ówczesnej kadry Polski do Serbii jadą tylko trzy zawodniczki: Kinga Byzdra, Karolina Kudłacz i Kinga Grzyb (dawniej Polenz). Monika Stachowska znalazła się wówczas w szerokiej kadrze selekcjonera Zenona Łakomego.

- Wtedy nie miałam szans, aby pojechać na mistrzostwa. Byłam młodsza, a na boisku zaczęłam późno dojrzewać, dopiero jak miałam 28 czy 29 lat - twierdzi 32- letnia Stachowska. - Wyjazd na MŚ do Serbii to spełnienie moich marzeń.

Wówczas 19 lat miała Stasiak, dopiero rok później po raz pierwszy wystąpiła w reprezentacji. Obie ze Stachowską przez lata grały w kadrze, która w eliminacjach zawsze trafiała na silne rywalki, skutecznie zagradzające Polkom drogę do największych imprez. Dopiero w czerwcu 2013 r. zespół prowadzony przez Duńczyka Kima Rasmussena pokonał w barażowym dwumeczu faworyzowane Szwedki i wywalczył przepustki na MŚ w Serbii.

Na co stać reprezentację Polski?

- Chcemy grać na mistrzostwach jak najdłużej, siłą będą musieli nas stamtąd wyganiać - z uśmiechem mówi Stachowska.

Stasiak dodaje: - Nasza drużyna jest mocna, ale ostatnie porażki pokazują, że mamy też swoje słabości - zaznacza rozgrywająca.

Chodzi o kiepskie występy Polek w październiku w eliminacjach do przyszłorocznych mistrzostw Europy na Węgrzech i w Chorwacji. Biało-czerwone w pierwszym meczu przegrały z Czarnogórą 21:25 i tę porażkę można jeszcze było uznać za wkalkulowaną, bo zespół z Bałkanów to aktualne mistrzynie Europy i wicemistrzynie olimpijskie. Jednak już wpadka z Czeszkami w Lublinie (19:22) była o wiele bardziej bolesna, bowiem nasze sąsiadki z południa są głównymi rywalkami Polek w walce o wyjście z grupy liczącej cztery zespoły.

Na razie jednak Biało-czerwone skupiają się na Mundialu. Podstawowym zadaniem naszego zespołu będzie wyjście z grupy C. Z sześciozespołowej stawki do 1/8 finału awansują cztery najlepsze drużyny. Poza zasięgiem Polek są mistrzynie olimpijskie Norweżki, ciężka przeprawa czeka je również z Hiszpankami (brązowe medalistki ostatnich igrzysk i MŚ). Groźna będzie też Angola, która przed dwoma laty dotarła do ćwierćfinału Mundialu. Obowiązkowo Polki powinny wygrać z Paragwajem i Argentyną.

- Te zespoły grają zupełnie inny handball od europejskiego. Na mecze z nimi trzeba się dodatkowo koncentrować. Zawodniczki z Ameryki Południowej prezentują na boisku inną prędkość i inną siłę. Lekceważenie ich jest pierwszym krokiem do stworzenia sobie sporych problemów. Trzeba je szanować i wypunktować - uważa Stachowska.

Właśnie od starcia z Paragwajem Polski rozpoczynają rywalizację. Początek meczu w sobotę o godz. 18, transmisje wszystkich meczów Polek w TVP Sport.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński